Jaki ten świat mały. Niedawno prezentowaliśmy na naszych łamach nową płytę szkockiej formacji Crooked Mouth (o albumie zatytułowanym „One Bright Midnight” można przeczytać tutaj), a dziś w naszym małoleksykonowym odtwarzaczu kręci się płyta „Fragments” innej szkockiej, też pochodzącej z Edynburga, formacji o nazwie Abandoned Stars. Mało tego, w jej składzie znajdujemy dwóch muzyków grających równocześnie w grupie Crooked Mouth. Są nimi bracia Leen (bas) i Tony (perkusja) Hodge. Oprócz szkockich braci w składzie Abandoned Stars mamy jeszcze dwóch ludzi: Francuza – Oliviera Haddera (śpiew) i Włocha - Giuseppe Schiavone (gitara).
O zespole tym pisaliśmy obszernie na naszych łamach przed trzema laty przy okazji ukazania się debiutanckiej EP-ki „Opening Act”. Pisaliśmy o niej w samych superlatywach, zastanawiając się w jakim kierunku zespół Abandoned Stars podąży na swojej pierwszej pełnowymiarowej płycie. Zastanawialiśmy się głównie czy zespół pójdzie w stronę ambitnego i melodyjnego metalu, czy uderzy w mocniejsze (prog)metalowe nuty? Stało się tak, że na płycie „Fragments” zespół wybrał jednak to mocne, wyraziste metalowe granie, a wokalista, jakby przez to chciał mocniej podkreślić wybraną opcję, często sięga po growling nadający muzyce Abandoned Stars jeszcze bardziej drapieżnego oblicza.
Płyta „Fragments” składa się z 10 kompozycji i istotnie, zgodnie ze swoim tytułem, są one fragmentami większej całości. Pogrupowane są one w trzy dłuższe formy muzyczne stanowiące trzy minisuity, albo też trzy większe całości będące obrazem epickiego charakteru muzyki zespołu. Przyznam szczerze, że mnie najbardziej przypadła do gustu druga w kolejności minisuita zatytułowana „Fallen Apart”, a składająca się z trzech połączonych ze sobą tematów (fragmentów): począwszy od ambientowego „Fracture” z odliczaniem w języku francuskim i przepełnionego dramatycznymi dźwiękami (brzęk tłuczonego szkła, płacz, etc.), aż po dwa chyba najbardziej melodyjne utwory na tym krążku – „Fallen Apart” oraz „Too Close To You”. Ale i dwóm pozostałym suitom też nie sposób nic zarzucić. No, chyba tylko tyle, że adresowane są one do miłośników zdecydowanie głośniejszych i osadzonych w mocno metalowym klimacie dźwięków. Zresztą myślę, że to właśnie dla nich, do hardcore’owych progresywnych metalowców, przeznaczony jest ten album i to oni po wysłuchaniu „Fragments” wyciągną dla siebie najwięcej z tych wciąż niebanalnych muzycznych pomysłów grupy Abandoned Stars.