Wetton, John & The Les Paul Trio - New York Minute

Artur Chachlowski

ImageJohn Wetton to prawdziwa koncertowa bestia i pomimo upływającego czasu (niedawno skończył 66 lat) wciąż znajduje się w wybornej formie, o czym mogliśmy się przekonać w lutym br., kiedy to koncertował w Polsce wraz z formacją U.K. (małoleksykonową relację z koncertu w warszawskiej Progresji można znaleźć pod tym linkiem). Wszyscy wiemy, że w trakcie swojej bogatej kariery grał i śpiewał w tak ważnych dla muzyki rockowej formacjach, jak King Crimson, U.K., Asia, Family, a także Uriah Heep czy Wishbone Ash. Jest autorem i współautorem wielu kompozycji, które na zawsze przeszły do historii rocka. Swój talent demonstrował też na licznych albumach solowych, które do dziś cieszą miliony fanów jego twórczości i na których znaleźć można mnóstwo wspaniałych, niezwykle melodyjnych i urokliwych piosenek.

Można powiedzieć, że o artyście tym wiemy praktycznie wszystko (w tym także o trudnych epizodach w jego życiu, jak walka z chorobą alkoholową i ciężka operacja serca, którą przeszedł w 2007 roku), ale nie wiemy do końca co (i kto) ukształtował jego muzyczną osobowość. Niniejszy album pomoże nam w zrozumieniu jakie piosenki i jacy artyści mieli istotny wpływ na rozwój jego talentu.

„New York Minute” jest zapisem kameralnego koncertu, który odbył się 14 października 2013 roku w sali The Iridium w Nowym Jorku. John Wetton z towarzyszącym mu The Les Paul Trio (Nikki Parrot - bas, Rodney Holmes - fortepian, Lon Pallo - gitary) wykonał utwory z repertuaru innych artystów. Utwory, które miały przeogromny wpływ na rozwój jego kariery. Ze sceny, w niezwykle kameralnej, wręcz intymnej atmosferze, słyszymy m.in. „Lady Madonnę” Lennona i McCartneya, „Do It Again” grupy Steely Dan, „What’s Going On?” Marvina Gaye’a, „God Only Knows” Beach Boysów, „All Along The Watchtower” Dylana czy “Can’t Find My Way Home” Steve’a Winwooda i grupy Blind Faith. To dość unikatowy repertuar i nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek na którejś ze swoich płyt Wetton śpiewał akurat te piosenki. John w programie koncertu umieścił też dwa własne utwory: popularny hit grupy Asia „Heat Of The Moment” oraz solowy „Battle Lines”. Prawdziwą perełką na tym albumie jest jednak kompozycja Dona Henleya „New York Minute”, od której wziął się tytuł niniejszego wydawnictwa. Nasz bohater pisze w notce umieszczonej wewnątrz książeczki, że zakochał się w atmosferze Nowego Jorku, w niezwykłym klimacie tego miasta, jeszcze w 1973 roku, kiedy to koncertował tam po raz pierwszy wraz z King Crimson. Podobno zawsze kiedy powraca do tej pełnej zgiełku stolicy świata, czuje się jak w domu. Nic dziwnego, że akurat w Nowym Jorku zdecydował się nagrać ten tak bardzo osobisty, intymny i bardzo ważny dla siebie album.

„New York Minute”… Piękna płyta z pięknymi piosenkami. Ale przecież dzięki fenomenalnemu głosowi i niezwykle trafnym interpretacjom każda piosenka w wykonaniu naszego bohatera staje się prawdziwym arcydziełem. 

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!