Grupę Phi poznaliśmy jesienią ubiegłego roku, kiedy to nakładem wytwórni Gentle Art Of Music ukazał się trzeci album tego zespołu zatytułowany „Now The Waves Of Sound Remain”. W recenzji tej płyty Andrzej Barwicki napisał: „Zespołowi blisko jest do takich grup jak Amplifier, Tool, wczesna Anathema, Porcupine Tree, a także nasz rodzimy Riverside”. Sporo w tych słowach racji, co pochodzący z Austrii muzycy udowadniają na wydanym w sierpniu koncertowym albumie (CD + DVD) „Waves Over Vienna – Live At dasBach”.
Zawiera on zapis koncertu grupy Phi, który odbył się 30 kwietnia br. w niewielkim wiedeńskim klubie dasBach. Pomimo przyciasnej sceny oraz bardzo kameralnej sali udało się zrealizować całkiem ciekawy materiał video. Co widzimy patrząc na ekran? Muzyków jest tylko trzech (Markus Bratusa – śpiew, gitary, programming, Arthur Darnhofer-Demar – gitara basowa, Gabe Cresnar – perkusja), więc klubowa ciasnota im nie przeszkadzała, a w małej gabarytowo salce zgromadzili się chyba najbardziej oddani sympatycy zespołu. Atmosfera koncertu jest więc ciepła, żeby nie powiedzieć gorąca. Pomimo zaledwie kliku kamer (naliczyłem w sumie 5 ujęć) materiał wizyjny jest dobrze zmontowany i pozostawia wrażenie sporej dynamiki. Najśmieszniejsze są ujęcia z kamery zamontowanej na statywie mikrofonu, wymierzonej prosto w twarz śpiewającego Markusa Bratusy, deformując ją niemiłosiernie. Daje to dość komiczny, niezamierzony efekt. Takich lekkich niedociągnięć jest zresztą więcej, ale w sumie ten – nie czarujmy się – niskobudżetowy materiał broni się nienajgorzej, a cały koncert austriackiego zespołu ogląda się (i słucha!) z dużą przyjemnością.
No właśnie: słucha… Gdyby nie dobrze dobrany repertuar i dobre wykonanie, tej przyjemności pewnie bylibyśmy pozbawieni. Trzeba przyznać, że Phi to naprawdę utalentowany zespół, potrafiący grać z pasją i zaangażowaniem. W trakcie swego występu wykonał lwią część materiału wypełniającego ubiegłoroczną studyjną płytę, w który powplatał kompozycje z dwóch wcześniejszych albumów. Najciekawsze fragmenty koncertu? Zdecydowanie utwór „Exile” (szkoda tylko, że partie fortepianu poszły z komputera), znany nam doskonale „Welcome Tomorrow” oraz oniryczny, zagrany na pierwszy bis „Clouds”.
„Waves Over Vienna” to ciekawy album dobrego zespołu, który gra w rzetelny i przekonywujący sposób. Czuję, że Phi ma nam jeszcze sporo do powiedzenia.