Zupełnie niespodziewanie na rynku ukazał się album nowego zespołu nagrywającego swe płyty dla progresywnej stajni Thin Ice Studios. Zainteresowani wiedzą, że pod ta nazwą kryje się położone pod Londynem słynne studio nagraniowe, w którym powstało szereg wybitnych albumów tak słynnych wykonawców, jak Pendragon, Arena, Shadowland, Threshold, Strangers On A Train, Medicine Man, czy Moria Falls. Studio Thin Ice usytuowane jest w budynku sąsiadującym z domem Clive’a Nolana, który swoimi licznymi przedsięwzięciami w trakcie ostatnich 10 lat zdążył zyskać sobie miano prawdziwego „progresywnego guru” brytyjskiej muzyki rockowej. Nic dziwnego, że Clive dopomógł i grypie Hybrid, nie tylko produkując album „Integration”, ale i gościnnie występując w kilku utworach. W dodatku do zespołu dokoodoptowano współpracującego z Nolanem w grupie Arena gitarzystę Johna Mitchella, który żeby było ciekawiej, udziela się w Hybrid jako basista. Jakby tego było mało w charakterze gości zatrudniono kolejnych znanych w środowisku brytyjskiego artrocka muzyków: Oliviera Wakemana i Iana Salmona. Oprócz nich na płycie „Integration” grają: Martin Hayter (g), Richard Brook (dr) oraz główny pomysłodawca całości, lider, pianista i wokalista w jednej osobie – Dave Boland.
Z tego sporego potencjału powstał album raczej przeciętny, niż wybitny. Atmosferą przypomina on całą masę współczesnej europejskiej produkcji spod znaku progresywnego rocka. Najciekawiej wypadają na tej płycie dwa utwory instrumentalne „Walkabout” i „Objects At Rest” oraz dwie kolejne rozbudowane niemal do granic wytrzymałości kompozycje „The Man In The Moon” i „Objects In Motion”. Ale znajdziemy również na tym wydawnictwie szereg innych ciekawych elementów, które ucieszą uszy sympatyków artrocka. W sumie jest to raczej album dla progresywnych „hardcorowych” fanów, niż dla słuchaczy poszukujących w muzyce czegoś oryginalnego, świeżego i nowocześnie brzmiącego. Ale spróbować warto.