Schellhaas, Micha - Double Take

Artur Chachlowski

ImageMieszkający w Los Angeles gitarzysta Micha Schellhaas pełnowymiarowym albumem „Double Take” debiutuje jako solowy artysta i kompozytor. Ma on wprawdzie w swoim dorobku wydaną w 2013 roku EP-kę „Wings Of Fire”, ale dopiero „Double Take” pokazuje w pełni skalę jego ogromnych możliwości. I to zarówno kompozytorskich, jak i wykonawczych.

Schellhaas to artysta urodzony w Niemczech, ale jego muzyczna kariera rozpoczęła się kilka lat temu w Holandii, gdzie otrzymał tytuł magistra gry na gitarze jazzowej w prestiżowym konserwatorium Artez. Koncertował w wielu krajach Europy, a w 2008 roku wyemigrował do USA. Grał tam prawie we wszystkich stanach, a na dłużej osiadł w Austin w Teksasie, gdzie był bardzo aktywnym animatorem lokalnej sceny jazzowej i bluesowej. W 2013 roku osiedlił się w Kalifornii, gdzie jego kariera muzyczna nabrała jeszcze szybszego tempa.

Schellhaas jest gitarzystą znajdującym się pod silnym wpływem klasycznego rocka, bluesa i jazzu. W dziewięciu utrzymanych w stylu fusion kompozycjach wypełniających album „Double Take” pozostawia sobie dużo miejsca i swobody na demonstrowanie swych niemałych umiejętności, charakterystycznego groove’u i błyskotliwych solówek. Słychać to niemal w każdej sekundzie tego wyprodukowanego przez Carla Verheyena (Supertramp) albumu. Verheyen pojawił się na „Double Take” także gościnnie jako instrumentalista, wnosząc do brzmienia swój niemały wkład (m.in. porywające solo w utworze „Your Turn”), a oprócz niego Schellhaasowi towarzyszy tu kilku innych rockowych weteranów, jak Chad Wackerman, Dave Marotta i Jim Cox.

Chad Wackerman zagrał na tej płycie na perkusji. Karierę rozpoczął, gdy miał zaledwie 17 lat i grał u boku Steve Vai oraz w zespole Franka Zappy. Jest on do dziś uważany za jednego z najlepszych perkusistów na świecie, a jego organiczna, lekko swingująca gra nadaje ton całej płycie i praktycznie definiuje brzmienie tego albumu. Chad potrafi uchwycić w każdej kompozycji najmniejszy detal i uwypuklić go w finezyjny sposób, nadając brzmieniu całego zespołu prawdziwego blasku.

Na Hammondzie B-3 i fortepianie zagrał Jim Cox, który ma za sobą współpracę z Markiem Knopflerem i Robbenem Fordem. Jim posiada fantastyczny styl gry, który mieni się kolorami, mocą i finezją i w spektakularny sposób nadaje poszczególnym utworom mocy.

Na basie zagrał Dave Marotta. Znamy go również z solowych albumów Verheyena i można było go też usłyszeć na płytach Gino Vanelliego i Burta Bacharacha oraz grupy Manhattan Transfer. Zresztą Dave, Carl i Chad grają ze sobą w różnych konfiguracjach od dłuższego czasu i słychać to wyraźnie na płycie „Double Take”. Rozumieją się po prostu bez słów.

Bo słowa są tu niepotrzebne. Bo to instrumentalna płyta. Z powyższego opisu stylu gry poszczególnych instrumentalistów można się łatwo domyślić, że jest ona przesycona bluesem, rockiem i jazzem. I choć album firmowany jest jako solowe przedsięwzięcie Schellhaasa, to odnosi się wrażenie, że słucha się nieźle zorganizowanego i doskonale współpracującego ze sobą zespołu, który doskonale bawiąc się w studio nagrał album, na którym króluje ciekawy groove, bluesowy feeling i słychać na nim mnóstwo wspaniałych muzycznych pomysłów, rozwiązań i melodii. To prawdziwa gratka dla fanów instrumentalnego i błyskotliwie zagranego bluesa i jazz rocka.
MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku Tangerine Dream w Polsce: dodatkowy koncert w Szczecinie The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok