Backward Runners - Another Day, Another Dream

Paweł Świrek

ImageZespół Backward Runners powstał jesienią 2014 roku a już w styczniu 2015r. rozpoczęły się nagrania debiutanckiego albumu, który właśnie ukazał się nakładem wytwórni Lynx Music. Producentami byli Piotr „Pit” Kędzierzawski oraz lider Backward Runners i kompozytor całości materiału – Maciej Romanowski.

Jaka jest muzyka na wydawnictwie zatytułowanym „Another Day, Another Dream”?  Można byłoby ją chyba określić mianem melodyjnego rocka progresywnego. W największym skrócie jest ona bardzo melodyjna, momentami nawet przebojowa. Daje się to zauważyć już w drugim utworze – „I Could”, który wcześniej został wydany na singlu, a następnie był prezentowany na antenie radiowej zarówno rozgłośni ogólnopolskich (Trójki, Czwórki), jak i rozgłośni lokalnych. Płyty słucha się bardzo przyjemnie, co dla fanów super ambitnych brzmień może być minusem.  Od samego początku (dość pokrętny wstęp do całości w postaci utworu „Rise”) płyta brzmi dość chwytliwie. Takich łatwo wpadających w ucho fragmentów jest na płycie pod dostatkiem.  Ale nie tylko one królują na tym wydawnictwie. Znalazło się tu miejsce także na dłuższe i bardziej rozbudowane formy. I niestety niektóre utwory sprawiają wrażenie nieco przydługich (np. „Newborn” mógłby być nieco krótszy, to samo dotyczy „Fairy Tale”).  Choć trzeba też przyznać, że nawet w tych nieco przydługawych kompozycjach można znaleźć interesujące momenty.

Da się też zauważyć, że nie wszystkie pomysły na płycie zostały wykorzystane w trafny sposób. Dla przykładu początek utworu „Gravity” jest podobny do końcowych fragmentów „Fairy Tale” i jakoś zespół nie wpadł na pomysł zrobienia z tych dwóch utworów jakiejś minisuity. Myślę, że efekt byłby znacznie lepszy i to nawet przy założeniu, że obie te kompozycje bardzo ze sobą kontrastują („Gravity” jest równie przebojowy, co początkowe fragmenty płyty).

Co jeszcze? Delikatny gitarowy motyw z krótkiego instrumentalnego interludium „4B” kojarzy się z „Stairway To Heaven” Led Zeppelin. Następujący po nim „Put The Line” zasługuje na miano jednego z najciekawszych fragmentów albumu. Pod koniec płyty znowu robi się dość przebojowo. Niektóre z tych chwytliwych utworów (np. tytułowy) doskonale nadają się do samochodu. Sprawdzone. Całość kończy dość ciekawa, rozbudowana do siedmiu i pół minuty, forma zatytułowana „5 Feet Underground”.

Album „Another Day, Another Dream” prezentuje się całkiem przyzwoicie, choć gdyby wyzbyć się słabych punktów lub skrócić nieco przydługawe kompozycje, otrzymalibyśmy nieco krótszą (45 minut), aczkolwiek o wiele ciekawszą płytę. Ale nie ma co narzekać - całość nie wypada najgorzej, choć płyty roku z tego raczej nie będzie.

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku Tangerine Dream w Polsce: dodatkowy koncert w Szczecinie The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok