Mondo Drag - The Occultation Of Light

Andrzej Barwicki

ImageZespół Mondo Drag pochodzi z amerykańskiego Oakland, a dotychczas ukazały się jego dwa albumy: „New Rituals” (2010) wydany przez Alive Records, a w ubiegłym roku pojawił się „Mondo Drag” wydany przez Kozmik Artifactz i RidingEasy Records.

Przypadek sprawił, że natrafiłem na utwór z ich ostatniej płyty i tak mną on wstrząsnął, że trudno było mi się od niego oderwać, a była to kompozycja „Plumajilla”. Wszystko się wyjaśniło, co to za grupa, jaki preferują gatunek muzyczny i oczywiście sięgnąłem po album, z którego pochodzi to nagranie. Od chwili, w której pierwszy raz posłuchałem tego krążka doznałem muzycznego zauroczenia klimatem i atmosferą, jaka jest tworzona przez Mondo Drag. Oczywiście entuzjastycznych opinii na ich temat jest bardzo dużo, nie brak też sformułowań w stylu „to już było”, „nic w tym odkrywczego”, nad którymi nie mam zamiaru się rozpisywać. Bacznie śledziłem poczynania tej grupy, czy coś nowego przygotowują i tak oto z radością dowiedziałem się, że na 26 lutego tego roku przewidziana była premiera najnowszego wydawnictwa noszącego tytuł „The Occultation Of Light”. Trochę się obawiałem czy zespołowi uda się przynajmniej dorównać poprzednim albumom i z taką małą nutką niepewności rozpocząłem odtwarzanie tej płyty, którą otwiera utwór „Initiation”. Ale od razu rozwiały się wszelkie wątpliwości: jest dobrze, są liczne odjazdowe partie instrumentalne utrzymane w duchu psychodelicznego rocka sprzed 40 lat i ten wspaniały wokal Johna Gamino ma wciąż tą samą hipnotyzującą moc. Ciężkie, przytłaczające brzmienie nabiera rozmachu, ale również ma swój niepowtarzalny urok, o czym przekonamy się słuchając „Out Of Sight”. To prawdziwa bomba z opóźnionym zapłonem! Długi instrumentalny wstęp, motyw, który może się tylko kojarzyć z tym jednym zespołem, powolne tempo, a do tego ten wokal… Oczywiście partie gitar i organów mają swą czarodziejską moc, która dosięga nas w nagraniu „Rising Omen”, po którym nadchodzi czas na kilkuminutowy instrumentalny kawałek „Incendiary Procession”, a zaraz po nim zawładnie nami ciemna strona „The Eye”. Wyczuwa się tu niepokój i narastające napięcie, co celnie przekazują tutaj muzycy dając słuchaczowi dreszcz emocji.

Tak oto przez chwilę jesteśmy pod wpływem muzycznej ciemnej strony dźwięków, która jednak ustępuje miejsca nastrojowej harmonicznej formie zawartej w utworze „In Your Head (Part I & II). Z kolei najdłuższe nagranie, będące ostatnim w wersji podstawowej płyty, trwa prawie osiem minut, a jego tytuł to „Dying Light”. Znakomicie łączy ono istotne elementy prekursorów tego gatunku, dając wyraz artystycznej dojrzałości grupy Mondo Drag. Jeszcze tylko bonusowy utwór „Ride The Sky” zamieszczony w niektórych wydaniach „The Occultation Of Light” i wiem, że moje obawy się nie potwierdziły, z czego się bardzo cieszę słuchając po raz kolejny muzyki Mondo Drag z ich najnowszego krążka.

Grupa Mondo Drag rzetelnie podeszła do tematu i stworzyła dzieło godne następcy płyty „Mondo Drag” (2015) przenosząc słuchacza w inny muzyczny wymiar, za co bardzo jestem jej wdzięczny. Kultywuje i we właściwy sobie sposób promuje ona pewną epokę w muzyce rockowej, bez której dziś chyba nie tylko ja byłbym bardzo ubogi w doznania, jakich wielokrotnie doświadczałem dzięki tak właśnie grającym zespołom.  Chylę głowę w podziękowaniu za skomponowane i wykonane kompozycje dla: Johna Gamino – śpiew, organy, fortepian, syntezatory, Nolana Girarda – gitara rytmiczna, syntezatory, Jake’a Sheleya – gitary prowadząca, rytmiczna i akustyczna, Ventury Garcii – perkusja oraz Andrew O'Neilowi – gitara basowa.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!