Flamborough Head - Unspoken Whisper (reedition)

Artur Chachlowski

ImageDoskonale pamiętam dzień, kiedy album „Unspoken Whisper” grupy Flamborough Head trafił do moich rąk. Był to 1998 rok, a edycji dokonała wtedy prężnie działająca wówczas brytyjska oficyna wydawnicza Cyclops (to w niej debiutowały m.in. zespoły The Pineapple Thief i Credo). Prawdę powiedziawszy „Unspoken Whisper” był moim zdaniem jednym z najbardziej spektakularnych debiutów tej wytwórni. Czysty, klarowny neoprog, liczne elementy symfonicznego rocka, ambitne pomysły muzyczne, przepiękne pastelowe dźwiękowe plamy dominujących w brzmieniu Flamborough Head instrumentów klawiszowych, soczyste partie gitar, bardzo dobry wokal. A do tego ciekawe i fajne melodie oraz ten klimat… Może nieco trącący naiwnym i niewinnym graniem, ale jakże wspaniale broniący się swoją świeżością i bezpretensjonalnością. Tak, „Unspoken Whisper” to album, który doskonale brzmiał 18 lat temu i równie dobrze prezentuje się teraz.

Uświadamia mi to płytowa reedycja tego wydawnictwa dokonana przez poznańską firmę Oskar. Ta pozornie nakierunkowana na brzmienia retro i programowo „regresywna” w swoich założeniach płyta nie postarzała się ani trochę. Co więcej, słuchając wypełniającej ją muzyki dochodzę do wniosku, że wolę ten stary, poczciwy, nieskażony jakimkolwiek wyrachowaniem i może odrobinę naiwny debiut Flamborough Head niźli współczesne oblicze tego zespołu (o ostatnich trzech płytach: „One For The Crow” (2002), „Looking For John Maddock” (2009) i „Lost In Time” (2013) można poczytać w dziale z recenzjami na naszym portalu), o którym stanowi dzisiaj śpiewająca pani Margriet Boomsma i gitarzysta Gert Polkerman. 18 lat temu centralną postacią w zespole był wokalista Siebe Rein Schaaf oraz fenomenalny keyboardzista Edo Spanninga, który obok perkusisty Koena Roozena i basisty Marcela Derixa stanowił o sile i potędze brzmienia grupy Flamborough Head AD 1998. Kompozycje „Schoolyard Fantasy”, tytułowy „Unspoken Whisper” czy jeden z trzech instrumentalnych tematów – „Legend Of The Old Man’s Tree” prezentują się zgoła znakomicie i mogą śmiało uchodzić za utwory kanoniczne dla neoprogresywnego gatunku. OK, być może niekoniecznie do stawiania ich w pierwszym szeregu z wybitnymi dziełami grup IQ, Pendragon czy Galahad, ale, powiedzmy, o półkę niżej, razem z Clepsydrą, Credo, Final Conflict czy Shadowland.

Wznowienie albumu „Unspoken Whisper” dokonuje się w stylowym digipaku (oryginał ukazał się w plastikowym pudełeczku) oraz z wiernie odtworzoną i tu i ówdzie delikatnie wyretuszowaną przez Rafała Paluszka szatą graficzną. Jedyne co odbieram in minus to brak książeczki oraz tekstów utworów, które wypełniały drugą i trzecią stronę oryginalnego bookletu. Ale to drobny szczegół. Jakość muzyki oraz sama możliwość ponownego sięgnięcia po ten od wielu lat niedostępny w sprzedaży album wynagradza to małe niedociągnięcie.

Rośnie nam młode pokolenie słuchaczy. Dobrze, że dzięki temu wznowieniu będą mieli oni możliwość zapoznania się z płytowym debiutem tej wtedy obiecującej, a dziś powszechnie szanowanej, holenderskiej formacji. 
MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!