To nowość, ale wyjątkowa, bo – uwaga!!! - ma prawie 20 lat! Zespół Thrilos, który właśnie „debiutuje” albumem zatytułowanym „Kingdom Of Dream” powstał prawie w tym samym czasie, co tak cenione i znane przecież każdemu słuchaczowi polskiej progresywnej muzyki, zespoły Albion czy Quidam, a ich pierwszy album miał ukazać się w 1998 roku nakładem wydawnictwa Ars Mundi. Ale nie ukazał się… Na szczęście ten bardzo dobry materiał muzyczny, z kompletnie nowym masteringiem, pojawił się wreszcie na rynku w ostatnich dniach kwietnia 2016 roku.
Początki zespołu sięgają jesieni 1995 roku. Trzej młodzi muzycy – Stanisław Sroka (g), Adam Berda (v, g) i Marcin Tomaszewski (bg) założyli zespół o nazwie Hands. Po kilku miesiącach do zespołu dołączyli pozostali członkowie: Dariusz Plachetka (k), Karol Papała (dr) oraz dwie obsługujące akustyczne instrumenty dziewczyny: Katarzyna Sroka (skrzypce, altówka) i Barbara Głowoc (flet). Pierwszym skomponowanym przez zespół utworem był "Kingdom Of Dream", który dał teraz tytuł wydanej przez Lynx Music płycie. Trwa on blisko 18 minut i we wspaniały sposób otwiera to wydawnictwo.
Ale wróćmy to historii. Latem 1996 roku zespół wygrał lokalny przegląd rockowy "Garażówka 96". Nagrodą było nagranie utworu w studiu Radia Plus. Jesienią 1996r. zespół nagrał utwór "Waves", a parę miesięcy później zostały nagrane wszystkie pozostałe utwory w Miejskim Domu Kultury w Rudzie Śląskiej. Ten materiał został wysłany do wytwórni Ars Mundi (tej samej, nakładem której mniej więcej w tym samym czasie ukazały się debiutanckie płyty m.in. Collage, Quidam i Abraxas) specjalizującej się w polskim rocku progresywnym. Muzyka została przyjęta przez wydawcę bardzo pozytywnie. Uzgodniono, że potrzebne są jeszcze dwa dodatkowe utwory, które zostały skomponowane wiosną 1997 roku. Wtedy też wydawca zaproponował zmianę nazwy zespołu na Thrilos (po grecku: Legenda). Pod koniec 1997 roku Thrilos rozpoczął nagrania w studiu Radioaktywni w Częstochowie. Płyta miała zostać zmasterowana i wydana w 1998 roku, ale niestety wtedy sprawy przyjęły niespodziewany obrót. Wytwórnia przestawiła się na inne gatunki muzyczne i w konsekwencji zrezygnowała z wydania nagrań Thrilos. Zespół został na lodzie, co poskutkowało zakończeniem działalności, a materiał muzyczny został odłożony na półkę. Na prawie 20 lat...
No i teraz mamy wreszcie szansę, by się z nim zapoznać. Album „Kingdom Of Dreams” to bardzo nastrojowa, długimi chwilami wręcz uduchowiona i kontemplacyjna muzyka. Niewiele na niej słów (choć tylko dwa fragmenty w tym siedmioutworowym zestawie to tematy w stu procentach instrumentalne), za to dużo muzyki. Pięknej, spokojnej, wyważonej, z przenikającymi się plamami syntezatorów i szlachetnych partii skrzypiec, akustycznych gitar i fletów. Typowej dla polskiego art rocka z lat 90., ale i dzisiaj brzmiącej całkiem świeżo. W muzyce Thrilos słyszalna jest młodzieńcza niewinność, pewnego rodzaju muzyczna naiwność, z której – jak historia często to pokazała – rodzą się rzeczy wybitne. Dzisiaj, gdy propozycje Thrilos brzmią już być może ciut archaicznie, a sam album, oprócz satysfakcji dla muzyków tworzących grupę Thrilos, ma przede wszystkim wartość historyczną, zastanawiam się jak materiał ten byłby odebrany, gdyby jego premiera odbyła się bez żadnych perturbacji w 1998 roku? Jak album ten wypadłby na przykład na tle „Centurii” Abraxas czy „Snów aniołów” grupy Quidam, które wtedy właśnie ukazywały się na rynku?
Dobrze, że materiał ten nie przepadł bezpowrotnie. Dobrze, że dziś możemy do niego powrócić i nacieszyć się nieznaną muzyką nieznanej polskiej kapeli. Czy dobrze przetrwał próbę czasu? A to już ocenicie sami.
Na podstawie materiałów reklamowych firmy Lynx Music.