Amerykański zespół Port Mahadia zwrócił na siebie uwagę debiutanckim albumem „Echoes In Time” , który był opowieścią o tragicznym w skutkach rejsie pewnego żaglowca. Do nagrania tamtego koncept albumu zespół zaprosił kilku prawdziwych tuzów progresywnego rocka: Damiana Wilsona (Threshold, Headspace), Davida Ragsdale’a (Kansas) i Hugh McDowella (ELO). Od tamtej pory minęło dziewięć długich lat, zespół przegrupował się i w odnowionym trzyosobowym składzie (Justin Emmerson – dr, Johnny Anderson – g, Erinn Waggoner – bg, v) przygotował nową płytę, która jest swoistym hołdem złożonym przez trio muzyce artystów starszych wiekiem i bogatszych dorobkiem.
W programie albumu, który nosi tytuł „Quantum Space” znajdujemy covery tak znanych, popularnych i lubianych utworów, jak m.in. „Randezvous 6:02” (UK), „While My Guitar Gently Weeps” (The Beatles), „Working Man” (Rush), „South Side Of The Sky” (Yes), „I Walk Beside You” (Dream Theater), Silhouettes In Disguise” (Kansas), „Wats Um The Deal” (Pink Floyd) czy „A Time And A Place” (ELP). Są to udane, ciekawie zaaranżowane i z polotem wykonane wersje, których Amerykanie z Port Mahadia wstydzić się nie muszą. Do tracklisty płyty dołożono dwa oryginalne i premierowe nagrania zespołu („Principle Of Disorder” i „Cannae”) i obiektywnie rzecz ujmując, są to… najmniej ciekawe punkty programu albumu „Quantum Space”. Ale nie ma się czemu dziwić. Tak świetnym utworom, i w dodatku naprawdę nieźle zcoverowanym, niezwykle trudno jest przecież dorównać.
W efekcie otrzymaliśmy album dość przyjemny i miły w odbiorze (jeżeli ktoś lubi covery, znajdzie na „Quantum Space” kopalnię fantastycznych utworów), ale zapamiętamy go zapewne jako „tylko” album z coverami. Jak na dziewięć lat przerwy od błyskotliwego debiutu to trochę mało. Ale być może wkrótce doczekamy się czegoś bardziej oryginalnego w wydaniu tego wciąż wielce obiecującego zespołu.