Poverty's No Crime - Save My Soul

Artur Chachlowski

ImageNa brak interesujących prog metalowych albumów nie mamy ostatnio co narzekać. Nie mam żadnych problemów z zaliczeniem nowej płyty niemieckiego Poverty’s No Crime do tej właśnie kategorii. Bo to faktycznie ciekawy album. Podczas słuchania „Save My Soul” zastanawiałem się jednak czy jest coś, co może wyróżnić tę płytę od innych „ciekawych”. Z pewnością nie jest to tempo grania i potęga brzmienia. W tych kategoriach zespół plasuje się raczej blisko wartości średnich dla metalowego gatunku. Na pewno nie jest to też power metalowo brzmiąca perkusja monotonnie odliczająca rytm. Stanowi ona najsłabszy element brzmienia zespołu. Nie jest to chyba też wokal Volkera Walsemanna. Śpiewa on czysto i nienagannie, ale jego głos można raczej określić jako „jeden z wielu”, niż „jedyny w swoim rodzaju”. Co jest zatem w muzyce grupy Poverty’s No Crime, że chce się do niej wracać? Co jest w płycie „Save My Soul”, że słucha się jej z przyjemnością? Być może nie z wypiekami na twarzy, ale autentycznie z prawdziwą radością i sporym zaciekawieniem.

Myślę, że co może podobać się na tym albumie, to przede wszystkim gra gitarzysty Marco Arensa. To właśnie jego liczne unisona są prawdziwą ozdobą płyty „Save My Soul”. Same linie melodyczne poszczególnych kompozycji nie zachwycają (poza kilkoma wyjątkami) do tego stopnia jak te jego małe solóweczki i gitarowe motywy przewijające się w obrębie danych utworów. Co jeszcze? Po stronie plusów zapisać też należy dwie bardzo udane kompozycje. Nie znaczy to wcale, że na całej płycie tylko dwie spośród dziewięciu są udane. Te, o których myślę, po prostu w sposób zdecydowany wyróżniają się na tle innych. „The Key To Creavity” jest prog metalową majestatyczną balladą z przepiękną linią melodyczną oraz niezwykle chwytliwym refrenem. Nagranie to szybko i na długo zapada w pamięć. To samo można powiedzieć o utworze „From The Distance”. Posiada on budowę majestatycznego hymnu z przepięknym gitarowym motywem. Oba te nagrania to dwie prawdziwe perły na albumie „Save My Soul”. Oczywiście warto słuchać tej płyty jako jednej zwartej całości, gdyż z literackiego punktu widzenia dotyczy ona pewnej zasadniczej kwestii, zamykającej się w stwierdzeniu „cierpienie jest kluczem do tworzenia”. Autor konceptu, Volker Walsemann wyjaśnia to w taki sposób: „gdy przeszedłeś przez piekło, patrzysz na przyszłość inaczej. Z nadzieją. Jeżeli przeżyłeś ciężkie chwile, jesteś w stanie lepiej docenić jaśniejsze aspekty swojego życia. Uporawszy się ze swoimi problemami, stajesz się silniejszy i co za tym idzie bardziej twórczy. Kreatywny”. Najwyraźniej Volker czerpie swe mądrości ze swoich życiowych doświadczeń. Przypomina mi to znany każdemu polskiemu fanowi muzyki rockowej wers „a po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój”… Choć trudno byłoby raczej zestawić muzykę Poverty’s No Crime z naszym czołowym zespołem, który wykonuje ten utwór, lecz pewne uniwersalne prawdy nie znają granic. Ani krajów, ani gatunków…

„Save My Soul” to dobry i rzetelny album. Może nie aż tak, by nazwać go bardzo dobrym, ale na pewno jest on na tyle ciekawy, że warto się mu przyjrzeć (czytaj: przysłuchać) uważniej.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!