Sylwetkę rockowego skrzypka, Darryla Waya, przybliżyliśmy naszym Czytelnikom recenzując w Małym Leksykonie jego dwa ostatnie solowe albumy: „Ultra Violin” (2013) oraz „Children Of The Cosmos” (2014). Dziś z prawdziwą przyjemnością informujemy o nowej płycie współtwórcy sukcesu legendarnego zespołu Curved Air, która pod tytułem „Myths, Legends And Tales” ukazała się dosłownie kilka dni temu.
To prawdziwie progresywny album w dosłownym tego słowa znaczeniu. Przynosi on całą paletę typowych dla tego gatunku cech. Mamy więc tu zmieniające się rytmy oraz skomplikowane schematy harmoniczne, a utworom piosenkowym towarzyszą kompozycje instrumentalne, często o mocno rozbudowanej strukturze (jak ma to miejsce w kończącym płytę utworze „Prometheus Chained”, który moim zdaniem śmiało mógłby wyjść spod pióra Ennio Morricone, Angelo Badalamentiego, a nawet Keitha Emersona). Na nowej płycie Waya jest mnóstwo wspaniałych melodii, panuje tu epicki rozmach, słychać wykonawczą swobodę, a rockowym instrumentom (na wszystkich gra sam Darryl Way) towarzyszą oczywiście skrzypce. Towarzyszą, a właściwie często pojawiają się w roli głównej.
Płyta „Myths, Legends And Tales” ma charakter programowy. Utwory oparte są na greckiej mitologii. Niech zatem nikogo nie dziwią tytuły nawiązujące wprost do postaci zaczerpniętych z greckich mitów: „Apollo (Racing Against The Sun)”, „Orpheus And The Underworld”, „Aphrodite”, „Prometheus Chained”. „Jako rockowy skrzypek zawsze poszukiwałem nieuchwytnych dźwięków, nietypowych fraz i wszelkich możliwych środków ekspresji, które dałyby skrzypcom możliwość godnego zaistnienia na tle innych instrumentów. I mam nadzieję, że wreszcie mi się to udało” – tak skromnie o swoim pomyśle na ten album mówi Darryl Way. Zresztą trudno nie przyznać mu racji. Sam jako entuzjasta wyrazistej obecności skrzypiec w muzyce rockowej, a tym samym bezkrytyczny miłośnik twórczości grup pokroju Kansas, Curved Air, RSC i Solstice oraz oddany fan gry Robbie Steinhardta, Dave’a Ragsdale’a czy naszego Wiesława Bawora, muszę przyznać, że Darryl Way płytą „Myths, Legends And Tales” poszedł jeszcze krok dalej. Do swojej wirtuozerskiej gry na skrzypcach dołożył sporą porcję niezłej melodyki i dzięki temu uczynił ze swojej płyty prawdziwe cudeńko.
Ubrał to wszystko w bardzo przystępne kompozycje i zaśpiewane przyjemnym dla ucha odbiorcy głosem piosenki, spośród których co najmniej kilka ma tak ogromny potencjał (jak chociażby wspomniane już „Aphrodite, „Crusader”, „Apollo” czy rewelacyjny „Thin Ice Man”), że gdyby nie te dziwne, niesprawiedliwe i niekierujące się żadną logiką prawidła naszych czasów, stałyby się one - zresztą jak i cały nowy album Waya - przeogromnymi hitami. Na szczęście obecność na listach przebojów nie jest dzisiaj wyznacznikiem jakości i wielkości muzyki. Dlatego myślę sobie, że dobrze iż ten wspaniały album byłego skrzypka Curved Air skazany jest na „drugi obieg”. Dzięki temu poczujemy, że mamy do czynienia z albumem tyleż pięknym i przyjemnym w odbiorze, co wybitnym, a przy tym nie tak łatwo dostępnym. Magicznym. Dziś tak jak Way nie gra już nikt. Dlatego wszystkim zainteresowanym radzę: rozglądnijcie się za tą płytą. Z pewnością się nie rozczarujecie.