Zip Tang - Luminiferous Ether

Artur Chachlowski

ImageZip Tang to zespół pochodzący z Chicago, który niedawno zadebiutował płytą pt. „Luminiferous Ether”. Gdy album ten przewędrował długą drogę zza Atlantyku i wylądował w moich rękach, wystarczył jeden rzut oka na okładkę, bym naprawdę poczuł się mocno zaintrygowany. Otóż, po zerknięciu na tracklistę zauważyłem, że program albumu składa się z 7 utworów trwających przeważnie 5-6 minut, jednego 10-minutowego nagrania oraz jednej umieszczonej na końcu płyty 18-minutowej kompozycji zatytułowanej… „Tarkus”. Tak, tak… nie ma tu żadnej pomyłki. Ten sam emersonowski „Tarkus” skurczony tu przez grupę Zip Tang do niespełna 20 minut. I nie ukrywam, że choć w wydaniu Zip Tang ta słynna suita różni się nieco od wersji autorskiej, to stanowi ona prawdziwie udane ukoronowanie tego albumu. Bo i poprzedzające ją trzy kwadranse własnej muzyki grupy Zip Tang też robią dobre wrażenie. A przy tym brzmią bardzo oryginalnie, gdyż muzyka tego zespołu plasuje się w nieczęsto i niezbyt chętnie eksplorowanych przez innych młodych adeptów progresywnego rocka rejonach. Bo Zip Tang ukochał sobie nie zawsze łatwe w odbiorze brzmienia a’la Frank Zappa, jazzujący King Crimson czy generalnie wszelkie jazz rockowe klimaty, często dalekie od łatwo wpadającej w ucho melodyki.

Wokalista (a zarazem saksofonista i efektownie eksploatujący instrumenty klawiszowe) Marcus Padgett brzmi jak skrzyżowanie Raya Watsona z Echolyn z Laynem Staleyem z Alice In Chains. Instrumentalnie, oprócz Zappy słychać w muzyce Zip Tang echa stylu Red Hot Chili Peppers, King Crimson (intensywne partie saksofonu), Uriah Heep (wystarczy posłuchać efektownego Hammonda w chyba najciekawszym na całej płycie nagraniu „Doctor Plush”), a nawet wczesnego Pink Floyd. Niemniej jednak muzyki grupy Zip Tang nie da się porównać wprost do któregokolwiek znanego progresywnego bandu. Ten amerykański kwartet czerpie raz z jednego, raz z innego źródła, ale wszelkie te znajomo brzmiące motywy są zaledwie środkami, którymi zespół posługuje się, by osiągnąć cel w postaci własnej, naprawdę oryginalnie i, w rzeczy samej, bardzo ciekawie zagranej muzyki.

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok