Valdo - Na krawędzi snu

Artur Chachlowski

ImageZespół Valdo powstał przed dziesięciu laty w  Morągu. W pierwszym składzie występowali: Radosław Żydonik (gitara, vocal), Piotr Siejka (bas) oraz bracia Dariusz (gitara) i Marcin Kraus (perkusja). Po kilku miesiącach miejsce braci zajęli Mariusz Kalinowski (gitara) i Grzegorz Iwaniec (bębny). W tym składzie zespół nagrał pierwsze demo pt. "Valdo". Realizacją materiału zarejestrowanego w maju 1998 roku w olsztyńskim studiu "Selani", zajął się Andrzej Bomba. Ów materiał pozwolił zadebiutować grupie na antenie radiowej Trójki, zaistnieć na licznych koncertach, na ogólnopolskim przeglądzie zespołów rockowych w warszawskim klubie "Remont" oraz w programie telewizyjnym "Rower Błażeja".

W listopadzie 1999 roku pod okiem Szymona Czecha zespół Valdo nagrał drugie demo pt. "The MO". Materiał ten umożliwił zespołowi wzięcie udziału w szczecińskim przeglądzie "Generator Szans", gdzie Valdo w 2000r. zdobył pierwszą nagrodę, którą była sesja nagraniowa. Kilka piosenek zarejestrowanych w Szczecinie wzbudziło zainteresowanie "Polskich Nagrań", co zaowocowało debiutancką płytą pt. "Linoskoczek" (2004). Nieco wcześniej jeden utwór zespołu ("Linoskoczek", ale w innej wersji niż na płycie) znalazł się na składance pt. "A jednak po nas coś zostanie", prezentującej dawną i obecną scenę rockową Warmii i Mazur.

Po płytowym debiucie zespół sporo koncertował i rozpoczął pracę nad nowym materiałem. W 2005 roku wystąpił między innymi na festiwalu Hunter Fest oraz zagrał kilka koncertów z zespołem Hunter. Na początku tego roku grupa podpisała kontrakt płytowy z niezależną wrocławską wytwórnią Luna Music, która niedawno wypuściła na rynek drugi album Valdo zatytułowany "Na krawędzi snu".

„Na krawędzi snu” to album pełen energetycznej rockowej muzyki, utrzymanej w dość różnorodnej manierze, aczkolwiek cały czas osadzonej w klasycznych rejonach współczesnego rocka. Choć muzyka Valdo pełna jest ostrego, a momentami nawet drapieżnego gitarowego grania, to literacka całość opowiada o tak wydawałoby się spokojnym temacie, jak sen i wszelkie możliwe związane z nim jego psychologiczne aspekty. Krążek rozpoczyna się niczym pinkfloydowska „Ciemna strona księżyca” od strzępku chaotycznych rozmów i już to krótkie intro informuje, że płyta posiadać będzie niepowtarzalny i niezwykły nastrój. Faktycznie, w trakcie trwania albumu „Na krawędzi snu” często przewijają się różne pozamuzyczne efekty (jak na przykład stukot kół pociągu w „Szumie”), które stanowią uzupełnienie samej muzyki i towarzyszących im tekstów. Grupa Valdo wciąga słuchacza swoimi utworami w oniryczny świat nocy, w trakcie której sen nie zawsze staje się najbardziej oczywistym rozwiązaniem. A muzycznie? Płyty „Na krawędzi snu” trzeba po prostu uważnie posłuchać, zatrzymać się przy niej na chwilę, zastanowić się i dokładnie przetrawić. Jako swoisty  muzyczny drogowskaz podpowiem, że  Valdo gra po prostu dobrego rocka. Ale cały album jest na tyle różnorodny i klimatycznie zróżnicowany, że każdy może wyłowić  z niego coś dla siebie. Chociaż uprzedzam: muzyka grupy Valdo nie jest zbyt oczywista, nie zawsze jest łatwa i nie należy do takiej kategorii, że po pierwszym przesłuchaniu wypełniające ją utwory same zaczynają nam grać w uszach. Ale z pewnością warta jest bliższego poznania. I co najważniejsze, wcale nie zawodzi.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!