Pół roku po wydaniu monumentalnego dwupłytowego albumu „Works Volume 1” światło dzienne ujrzał jego następca - wydawnictwo zatytułowane „Works Volume 2”. Stanowi ono totalny kontrast w stosunku do poprzedniej części „Dzieł” tria Emerson Lake & Palmer. O ile „Works Volume 1” zachwyciło zarówno fanów, jak i krytyków, to „Works Volume 2” jest właściwie jedynie cieniem poprzednika. Nie ma się co dziwić, skoro wydawnictwo to składa się w dużej mierze z odrzutów z wcześniejszych studyjnych płyt zespołu.
Niektóre utwory („Tiger In A Spotlight”, „Maple Leaf Rag” i „Watching Over You”) zostały wydane w formie singli. Album ukazywał jednak zupełnie odmienne oblicze zespołu zawierające elementy jazzu, bluesa i innych, kompletnie różnych gatunków muzyki od tego, co można było usłyszeć na dotychczasowych albumach. Na płytę składają się w dużej mierze krótkie i dość mocno zakręcone kompozycje. Utwór „Bullfrog” bardzo przypomina skomplikowane kompozycje z trzeciej strony „Works vol 1”. Nic dziwnego, skoro jej głównym twórcą jest Carl Palmer. W utworze tym aż roi się od zakręconych eksperymentów z saksofonem. Ballada „I Believe In Father Christmas” to akustyczna wersja utworu, który rok wcześniej wydał Greg Lake na swym solowym singlu. Tym razem mamy wersję z gitarą akustyczną, bez orkiestracji. Choć jest to piękna ballada, to jednak nie dorównuje ona poziomem „Lucky Man” czy „C’est La Vie”. Podobnie rzecz się ma z „Watching Over You”. Otwierający album nieco przebojowy „Tiger In A Spotlight” na dłużej trafił do repertuaru koncertowego grupy, mimo iż jest to kompozycja z okresu płyty „Brain Salad Surgery”. Rzekomy tytułowy utwór mający trafić do programu poprzedniego studyjnego albumu („Brain Salad Surgery”) wyraźnie odstaje od innych utworów z tegoż wydawnictwa, dlatego też doczekał się wydania dopiero na „Works Volume 2”. Wielu utworom z „Works Volume 2” bliżej do pastiszowego „Are You Ready Eddy?” niż do innych znanych sztandarowych kompozycji grupy i wydają się one być jedynie cieniem najznakomitszych utworów ELP. Aranżacje starszych kompozycji dokonane przez Keitha Emersona w tym wypadku wypadają wręcz blado – te lepsze utwory we własnych aranżacjach muzyk wykorzystał na innych wydawnictwach.
Dlatego generalnie płytę „Works Volume 2” należy traktować bardziej jako ciekawostkę niż kolejny album w dyskografii zespołu. Wiele wskazuje na to, iż album ten został wydany właściwie po to, by wypełnić zobowiązania kontraktowe. Szczególnie, że dwa lata po jego premierze zespół praktycznie przestał istnieć. I musiało upłynąć sporo czasu, by trio Emerson Lake & Palmer znowu powróciło na rockową scenę z podniesionym czołem.