Przed 7 laty, a więc w chwili, kiedy pierwotnie ukazał się na rynku koncepcyjny album „Vocanda” napisałem takie oto słowa:
„Daniel jest młodym biznesmenem, pracującym jako szef wielkiego koncernu komputerowego. Kocha pieniądze, kobiety, szybkie samochody i muzykę rockową. Jest typowym, zakochanym w sobie snobem. W pewien poniedziałkowy poranek wsiada do swojego mercedesa i śpieszy do biura na spotkanie. Za oknami pada deszcz, z głośników dobywają się głośne dźwięki „Money” Pink Floyd. Nagle samochód wpada w poślizg i stacza się w przepaść. Daniel traci przytomność... Taki jest punkt wyjścia do opowieści wypełniającej koncept album „Vocanda” krakowskiej grupy Millenium. Potem mamy dramatyczny sąd nad naszym bohaterem, jego spowiedź i... wybawienie (...). Dość powiedzieć, że to ambitne przedsięwzięcie autorstwa Ryszarda Kramarskiego, szczególnie od strony literackiej nie ma sobie równych w historii polskiego art rocka (...). Muzycy Millenium przy realizacji nowego albumu nie silili się na żadne pseudoambitne rozwiązania. Sięgnęli po najprostsze, sprawdzone i jakże skuteczne środki. Intrygującą historię walki Dobra i Zła o duszę bohatera włożyli w ramy nowocześnie brzmiącej progresywnej muzyki. Słyszymy tu sporo odniesień do najsłynniejszych mistrzów gatunku. Mamy tu więc nastroje zbliżone do Areny („Waltz Vocanda”), Casino („I Would Like To Say Something”), czy IQ („I Am”). To wszystko przyprawione jest sosem a’la Roger Waters z charakterystycznymi żeńskimi chórkami i saksofonem altowym. Nawet okładka przypomina trochę „Radio K.A.O.S.” i „Ciemną stronę Księżyca”. Angielski wokal Łukasza Gałęziowskiego brzmi tu bardzo dobrze, a instrumentaliści Piotr Płonka (g), Piotr Mazurkiewicz (bg) i Tomasz Paśko (dr) pod czujnym okiem pomysłodawcy całości Ryszarda Kramarskiego (key) naprawdę spisują się rewelacyjnie. Czy potrzeba czegoś więcej?”.
Teraz nakładem firmy Lynx Music ukazuje się delikatnie zmodyfikowana wersja tej płyty, z zupełnie nową szatą graficzną, z tekstami utworów i po raz pierwszy ich polskimi tłumaczeniami. Ponadto zespół Millenium dołączył do programu albumu cztery bonusowe nagrania pochodzące z nieosiągalnego już od dawna maxi singla „Lady Cash Cash” („For The Price Of Her Sad Days”, „I Would Like To Say Something”, „The Circles Of Life” i „Lady Cash Cash”). Przypomnijmy, że album „Vocanda” stał się pierwszą częścią trylogii o trzech braciach, których dalsze losy poznaliśmy na płytach „Interdead" oraz "Numbers And The Big Dream Of Mr Sunders".
Cóż mogę powiedzieć dzisiaj, 7 lat po premierze oryginalnego materiału grupy Millenium? Że nie postarzał się ani trochę. Że nadal albumu „Vocanda” słucha się wspaniale. Że wciąż stanowi on sztandarowy przykład polskiej szkoły albumu koncepcyjnego. Że dobrze, iż płyta ta jest ponownie dostępna na rynku.
Myślę, że albumem „Vocanda” grupa zdobyła należne jej miejsce w czołówce polskiego prog rocka. To pierwsze tak dojrzałe dzieło tego zespołu, które dało początek rosnącej popularności formacji dowodzonej przez Ryszarda Kramarskiego. Album ten stanowi doskonały wstęp do poznania dalszej twórczości Millenium. Tym, którzy tej płyty jeszcze nie znają powiem, że to pozycja tyleż obowiązkowa, co dzisiaj już niemal kultowa. Dlatego dobrze się stało, że doszło do jej wznowienia. Ten krok z pewnością przyczyni się do powiększenia grona oddanych sympatyków zespołu.