Tiger Moth Tales - The Depths Of Winter

Artur Chachlowski

Pod koniec listopada ukazuje się album "The Depths Of Winter" brytyjskiego muzyka Petera Jonesa, który z firmuje swoje albumy szyldem Tiger Moth Tales. Przypomnijmy, Peter jest niewidomym artystą, członkiem najnowszego koncertującego składu grupy Camel, a także rozchwytywanym muzykiem, który w ostatnim czasie współpracował m.in. z Colin Tench Project oraz zespołami Barrock Project, Red Bazar czy The Gift.

Nowy album jego jednoosobowego projektu to – zgodnie z tytułem – zbiór zimowych opowieści. Lirycznie i muzycznie otrzymany jest on w podniosłej atmosferze zbliżającej się nieuchronnie najzimniejszej, ale przy tym pełnej magicznego czaru, pory roku. Mamy tu liczne nawiązania do zimowego folkloru, a postaci-bohaterowie poszczególnych opowieści albo wprost kojarzą się z zimą (jak duchy bogów z wikingowych legend w „The Tears Of Frigga”), albo umieszczone są w zimowym kontekście (śmierć Robina Hooda w „The Ballad Of Longshanks John”).

Podobnie jak było to w przypadku poprzedniej płyty Tiger Moth Tales – „Story Tellers Part One” z 2015 roku – muzyka z nowego albumu wyraża bardzo szeroki wachlarz emocji, począwszy od mrocznych tematów, jak walka o przetrwanie w „Winter Maker” (w tym epicko, ale i zarazem elegijnie brzmiącym utworze partie gitary prowadzącej wykonywane są przez gościnnie tu występującego Luke’a Machina z grup The Tangent i Maschine), przepełnione dramatem i wojennym horrorem sceny w najdłuższej na płycie kompozycji „Exposure”, której tekst zainspirowany jest wierszem angielskiego poety Wilfreda Owena, do radosnych, pełnych śnieżnego szaleństwa nastrojów w instrumentalnym „Sleigh Ride” czy opartych na uroczystych skandynawskich tradycjach bożonarodzeniowych w „Hygge”. Są tutaj też inne nostalgiczne opowieści, jak ta o stracie bliskich i bólu tym spowodowanym, który ze zdwojoną mocą nasila się w okresie zimowych świąt („Take The Memory”) oraz nostalgiczna przypowieść o zagubionym, odłączonym od stada zwierzątku, które rozpaczliwie walczy o ocalenie swego życia („Migration”).

Peter Jones, jak już przyzwyczaił nas do tego na swoich poprzednich płytach, na „The Depths Of Winter” prezentuje się jako bardzo wrażliwy artysta, mający wiele ciekawego do opowiedzenia i potrafiący przy tym w mistrzowski sposób zestawić obok siebie szerokie spektrum muzycznych emocji. Taka właśnie jest jego muzyka. Odnajdziecie w niej liczne echa muzycznych dokonań grup Genesis, Pink Floyd, Camel, Spock’s Beard i innych wspaniałych mistrzów progresywnego gatunku.

„The Depths Of Winter” to płyta, która z łatwością porwie każdego odbiorcę w krainę magicznych dźwięków zawieszonych w malowniczej zimowej scenerii. Rozpalmy więc ogień w kominku, nalejmy do kubka gorącej herbaty, nastawmy tę piękną płytę i zanurzmy się w dźwiękach zimowego świata Petera Jonesa.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!