Zespół o nazwie Tumbletown został utworzony przez dobrze znanych na holenderskiej scenie muzycznej instrumentalistów. Jego liderem jest Han Uil, który śpiewa i gra na gitarach, występował kiedyś w formacji Seven Day Hunt (pamiętny album „File This Dream” z 2009 roku). Z tej samej grupy wywodzi się gitarzysta oraz basista Aldo Adema, który w latach 90. działał w popularnym w tamtych czasach neoprogresywnym zespole Egdon Heath. Erik Laan to z kolei keyboardzista, który jeszcze w zeszłym roku zagrał na płycie „The World Is Flat And Other Alternative Facts” grupy Silhouette. Jest jeszcze ten czwarty: perkusista Arjan Laan, ale jego udział w nagraniu albumu „Never Too Late” ma jedynie charakter gościnny. W kilku utworach zagrał też inny znany holenderski muzyk – Marcel Copini – który także ma za sobą pracę w zespołach Egdon Heath i Seven Day Hunt. Sami dobrzy znajomi. Stare dobre towarzystwo.
Debiutancki krążek grupy Tumbletown zatytułowany „Done With The Coldness” ukazał się pięć lat temu. „Never Too Late” to album nr 2 i pojawił się na rynku pod koniec maja nakładem wytwórni Freia Music. Jest on przykładem efektownej mieszanki neoprogresu i mainstreamowego rocka. To książkowy wręcz przykład jak złożone struktury poszczególnych utworów mogą ulec niezbędnemu uproszczeniu, by w formie kilkuminutowych piosenek znalazło się w nich całkiem sporo melodyjnej i nieinwazyjnej muzyki. I do tego łatwo przyswajalnej.
Płyta „Never Too Late” zawiera solidna porcję przyjemnej muzyki w sam raz na rozpoczynające się lato. A takie utwory, jak „Avalon”, „If I Should Meet You” czy „All Because Of Me” już po jednokrotnym wysłuchaniu będą nam długo grały w uszach, więc mogą okazać się bardzo dobrym towarzyszem w trakcie zbliżających się wakacyjnych eskapad. Miłe granie. W największym skrócie: Tumbletown to holenderska odpowiedź na muzykę kanadyjskiej Sagi.