Tiles - Fly Paper

Artur Chachlowski

Image„Fly Paper” to piąty studyjny album amerykańskiej formacji rockowo brzmiący i, jeśli chodzi rockowo brzmiący i, jeśli chodzi o swoją zawartość muzyczną, chyba najmniej skomplikowany. „Na „Fly Paper” chcieliśmy wpuścić do naszej muzyki maksymalną dawkę energii i pozbawić ją wszelkich niepotrzebnych epickich tendencji” – mówi gitarzysta i główny kompozytor grupy Tiles, Chris Herin. Gdy dodam, że zespołowi udało się to w 100 procentach, pewnie część Czytelników zasłuchanych w czysto progresywnych klimatach zakończy w tym miejscu lekturę tej recenzji. Ale nie oznacza to wcale, że płyta „Fly Paper” to rzecz nieudana, czy wręcz nie do strawienia dla przeciętnego słuchacza muzyki prog rockowej. Faktycznie, prawie wszystkie „progresywne” inklinacje, które można było wyłuskać na poprzednich krążkach tej grupy, poszły do lamusa. Tak więc, w przypadku „Fly Paper” mamy do czynienia z albumem czysto rockowym, ale zagranym i wyprodukowanym na bardzo wysokim poziomie. Nie mogło być zresztą inaczej, skoro za produkcję odpowiedzialny jest sam wielki Terry Brown. I nie ma co ukrywać, wpuścił on w brzmienie Tiles mnóstwo elementów zbliżających ją do dokonań formacji Rush. Co więcej, na płycie gościnnie można usłyszeć grającego na gitarze Alexa Lifesona (!). A przecież na nim nie kończy się lista znamienitych gości, których udało się zaprosić do wzięcia udziału w sesji nagraniowej albumu „Fly Paper”. Kogoż, więc słyszymy na tym krążku? W „Dragons, Dreams & Daring Deeds” gitarzystę Kima Mitchella, oprócz niego charyzmatycznego Matthew Parmentera, a w utworze „Back & Forth” śpiewa Allanah Myles. A ponadto – uwaga, uwaga – mamy tu znanego do tej pory wyłącznie z prac graficznych Hugh Syme’a, który nie dość, ze zaprojektował wymowną okładkę tej płyty, to jeszcze zagrał solo na klawiszach w utworach „Crowded Emptiness” oraz „Passing Notes” (ten drugi to dołożony do specjalnego wydania albumu „Fly Paper” utwór bonusowy). Choć udział tych znamienitych gości nie jest na tyle spektakularny, by ewidentnie rzucał się w oczy (a właściwie w uszy) i wpływał znacząco na brzmienie zespołu, to trzeba przyznać, że świetnie uzupełniają oni podstawowy skład grupy Tiles (Chris Herin – g, Paul Rarick – v, Jeff Whittle – bg oraz Mark Evans – dr).

Tiles na swojej nowej płycie gra dynamiczną, bezkompromisową odmianę rocka przepełnionego zarówno krótszymi („Landscape”, „Crowded Emptiness”), jak i nieco dłuższymi, 8-minutowymi kompozycjami („Dragons, Dreams & Daring Deeds” i „Hide & Seek”). Polecam tę płytę zwłaszcza sympatykom grupy Rush, tak z okolic albumu „Test For Echo”, z naciskiem na zdecydowanie cięższe, rockowe dźwięki, liczne gitarowe solówki i sprowadzone do niezbędnego minimum partie instrumentów klawiszowych.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!