Zespół Eufory powstał w 2008 roku w słowackiej miejscowości Martin, a założycielką grupy była perkusistka Miriama Hodonova, która wraz ze swoim bratem Stefanem gra w zespole do dzisiaj. Początki grupy pod względem repertuaru muzycznego to przede wszystkim covery ukochanego zespołu Def Leppard. Jednak z upływem lat zespół gromadził także swoje utwory, by wreszcie w 2014 roku odważyć się i nagrać swój pierwszy materiał płytowy. Co prawda był to tylko singiel „From The Rother World”, ale w końcu zaczęło się coś dziać ciekawego wokół zespołu. Chyba takim przełomowym momentem było powierzenie wszelkich działań menadżerskich Stefanowi Dibdiakowi, którego operatywne działania spowodowały, że zespół zaczął być coraz bardziej znany, przynajmniej na początku w swoim regionie. Poza tym rok 2015 zaznaczył się w dziejach Eufory wydaniem pierwszej regularnej płyty „Flying Island Eufory”, co z kolei zaowocowało pierwszą z prawdziwego zdarzenia trasą koncertową, wizytami w stacjach radiowych i recenzjami płyty w mediach. Jednak na swój drugi album muzycy kazali czekać swoim fanom trzy kolejne lata.
Pod koniec 2017 roku Lubos Senko (wokal), Mirima Hodonova (perkusja), Stevo Hodon (gitara), Peter Drabik (gitara) oraz Adrian Benca (gitara basowa) weszli do studia i zarejestrowali nowy materiał. Płyta, która została zatytułowana „Higher And Higher” ukazała się w 2018 roku i z miejsca zwróciła na siebie uwagę nie tylko na Słowacji. Być może malkontenci będą utyskiwać, że zespół poszedł dobrze utartym szlakiem, jeśli chodzi o muzykę heavymetalową, ale ja słyszę w muzyce słowackiej ekipy mimo wszystko wiele fascynacji korzeniami heavymetalowymi, własnej inwencji w tworzeniu poszczególnych utworów i przede wszystkim udowadniają coverem Motorhead pt. „One More Fucking Time”, który umieszczono na końcu muzycznego menu, że wiedzą gdzie jest ich miejsce w muzycznym szeregu zespołów cięższej odmiany rocka.
Co mnie urzekło w muzyce Eufory? Dyscyplina aranżacyjna, świetnie współpracująca sekcja rytmiczna, ciekawy głos wokalisty oraz umiejętne brzmienie gitar, które nie narzucają się słuchaczom. A to już duża sztuka, jeśli chodzi o styl muzyczny nazywany heavy metalem. Miriama Hodonova nie przesadza z fajerwerkami na perkusji, gra równo bez zbędnych „upiększeń”, a gitarzysta basowy Adrian Benca z kolei idealnie dopasowuje się do rytmu naznaczonego przez perkusistkę. Świetnie także uzupełniają się gitarzyści: Stefan Hodon i Peter Drabik. Ich gra jest wyważona i prezentowana z polotem i tylko wtedy, kiedy potrzeba wychodzą ze swoją grą na pierwszy plan. Lubos Senko - wokalista Eufory - trzeba przyznać ma to coś w swoim głosie, co może niebawem spowodować wypracowanie swojego niepowtarzalnego stylu śpiewania. Co prawda Lubosowi nie można niczego zarzucić jeśli chodzi o siłę i skalę, a także barwę głosu, to wydaje mi się, że jeszcze zbyt wiele nasuwa mi się porównań i odnośników do innych wokalistów, jak chociażby Bruce Dickinson czy James LaBrie.
Oczywiste muzyczne skojarzenia muzyki zaprezentowanej na „Higher And Higher” sięgają dokonań takich zespołów jak Iron Maiden, Def Leppard, Arch Enemy (od czego muzycy Euforii się nie odżegnują, bo wyraźnie wskazują na te zespoły, jako swoją inspirację twórczą) czy, moim zdaniem, również Dream Theater. Wzorce stylistyczne moim zdaniem jak najbardziej wskazane.
Płyty wysłuchałem kilkanaście razy z wielką przyjemnością i zapewne będę do niej niejednokrotnie wracał. Tymczasem zespół Euforia przyjeżdża już niebawem do Polski. W ramach trasy koncertowej muzycy ze Słowacji zagrają najpierw 26 stycznia 2019 w Krośnie, 1 lutego we Wrocławiu oraz 2 lutego w Częstochowie. Zatem już niedługo nie tylko będzie można zespół posłuchać, ale także zobaczyć i przekonać się jak muzycy dają sobie radę na scenie.