Jak obiecali tak zrobili. Na przestrzeni zaledwie 2 lat zespół Lizard wydał aż 3 płyty długogrające. Po „Psychopulsie” i „Karczochowym lesie” przyszła kolej na „Spam” – album lansowany marketingowo jako „niekomercyjny, niemoralny i nieprawomyślny”. Nie chciałbym wchodzić w tak delikatne kwestie co dzisiaj w sztuce jest moralne, a co nie. Ocenę pozostawiam słuchaczom, bo przecież każdy posiada swą własną granicę po przekroczeniu którejś coś przestaje być prawomyślne, czy moralne. Chciałbym jednak odnieść się do pierwszego z przytoczonych określeń. Z cała pewnością potwierdzam fakt, że trudno uznać „Spam” za album komercyjny. Poszczególnych utworów na próżno szukać na playlistach rozgłośni radiowych. Grupa Lizard od lat zdecydowanie i bezkompromisowo podążą własną ścieżką i adresuje swoją muzykę do słuchaczy wrażliwych, ukształtowanych estetycznie poza sferą polskiej komercji. Z takim podejściem oraz stylistyką prezentowaną na „Spamie” z pewnością Lizard trafia na podatny grunt miłośników brzmień z pierwszej płyty U.K. (skrzypce!), czy dźwiękowych łamańców z późnego okresu działalności King Crimson (gitary!). Czasem na „Spamie jest spokojnie, wręcz melancholijnie („Spam#3, „Spam#5), czasami ostro, drapieżnie i jazzowo („Spam#2”, „Spam#4”), czasami króluje epicki rozmach („Spam#1, „Spam#6”), lecz cały czas nad lizardowską muzyką unosi się duch jazz rocka. Zdążyłem już uważnie poznać zawartość tej płyty i śmiało mogę przyznać, ze podoba mi się ten album. Ale zastanawiam się co z niego zostanie w pamięci za jakiś czas? Czy nie stanie się tak, jak rok temu w przypadku „Tales From Artichoke Wood”, gdy początkowo ogarnął mnie niemały entuzjazm, lecz w trakcie następnych 12 miesięcy niezbyt chętnie sięgałem po ten album. Jak będzie, tego nie wiem. Napiszę o tym za rok. Dziś jestem pewien jednego: na pewno w głowie na długo pozostanie mi przewrotna fraza śpiewana a’capella przez Damiana Bydlińskiego na samym początku płyty: „czas się podnieść, z łóżka wstać, niech muzyka zacznie grać, czas obudzić śpiący mózg, niech falując zrobi szum”... Ten tekst jest świetnym drogowskazem dla słuchaczy pragnących do głębi poznać tajemnicę jaszczurowego spamu.
Lizard - Spam
, Artur Chachlowski