Band Of Rain - The Dust Of Stars

Kev Rowland

Minęło już ładnych kilka lat od poprzedniego albumu grupy Band Of Rain, ale Chris Gill nie poddał się i wrócił z kolejnym wydawnictwem swojego zespołu. Podobnie jak w przypadku jego poprzednich albumów, to właśnie Gill, który gra na gitarach i odpowiada za programming, jest w centrum uwagi, a dzielnie wspomaga go Micha Steinbacher (bas, flet, saksofon, multi-instrumenty, programowanie, wokal). Większość albumu „The Dust Of Stars” jest instrumentalna, ale w dwóch utworach – „Toys” oraz w tytułowym „The Dust Of Stars” – udziela się wokalnie Ria Parfitt. Oba te nagrania przenoszą muzykę Band Of Rain w zupełnie innym kierunku niż reszta. A ta reszta (na program albumu składa się w sumie dziewięć kompozycji) jest hipnotyczna, niemal transowa, krocząca po cienkiej linii, na której spotyka się progresywny rock i psychodelia, co w efekcie daje skojarzenia przypominające muzykę grup Hawkwind, wczesnego Porcupine Tree czy (bardzo) wczesnych Floydów.

Moim ulubionym utworem jest "Indian Summer", gdzie unikatowe połączenie fletu i syntezatorów daje niesamowity efekt. Nagranie to w najlepszy sposób ukazuje prawdziwie eksperymentalny aspekt tej muzyki, ponieważ Band Of Rain po mistrzowsku łączy muzykę z różnych kultur, tworząc coś, co jest inne i przyjemne dla ucha. Ciekawie brzmi też „Ancient Electric”, w którym słyszymy popisowe gitarowe solo gościnnie tu występującego Gordo Bennetta. Zresztą cała płyta brzmi bardzo atmosferycznie i słucha się jej znakomicie.

Wiem, że Chris Gill to człowiek bardzo zajęty i często zajmuje się produkcją płyt innych wykonawców, ale mam nadzieję, że nie będziemy musieli czekać tak długo na następny album grupy Band Of Rain.

 

Tłumaczenie: Robert Węgrzyn

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!