Pod artystycznym pseudonimem MoodMan ukrywa się rodzimy artysta Witold Rolnik, który na swoją płytę „Man Of The New Age” napisał wszystkie teksty oraz całą muzykę. W aranżacjach i nagraniach wsparli go zaprzyjaźnieni muzycy (min. Paweł Pełczyński, Sergiusz Supron, Jan Mazurek, Paweł Korbacz, Jakub Frydrych, Bartek Kucz, a także wokalistki Hania Sztachańska (świetny duet z Witoldem w „Forward”), Aleksandra Maćkowiak, Katarzyna Nowak, Karolina Supron, Joanna Stach oraz maleńka Róża, której niemowlęcy głos wykorzystany został w kliku utworach.
”Człowieku nowego wieku, wznieśmy się, lećmy wyżej i wyżej, by żyć lepiej. Odwagi!” – to przesłanie tej płyty, które nasz bohater uczynił mottem swojej muzycznej opowieści, na którą składa się osiem utworów trwających łącznie 48 minut. Literacko, jak mówi o tym tytuł albumu, płyta MoodMana porusza tematy z życia człowieka XXI wieku. Cały album jest pełen mądrych, przekonywujących i niosących optymistyczny przekaz tekstów. Powstały one w języku polskim i dopiero później przetłumaczono je (MoodMan wspólnie z Pawłem Korbaczem) na angielski. Myślę, że ich wymowa jest tak przekonywująca, że z łatwością można się z nimi błyskawicznie utożsamić.
Muzycznie całość utrzymana jest w klimacie atmosferycznego rocka i progresywnych brzmień, w których znaleźć można liczne inspiracje muzyką Pink Floyd (najlepszym tego przykładem może być Wrightowska syntezatorowa solówka w finale utworu „Stormy Beach”, ale podobnych smaczków na tej płycie naprawdę nie brakuje) oraz solową twórczością Rogera Watersa. Są tu też łatwo dostrzegalne echa twórczości Petera Gabriela, duetu No-Man czy też doskonale znanej w progrockowych kręgach brytyjskiej grupy Riversea.
Ta płyta na pewno ucieszy sympatyków melancholijnego, pełnego ciepłego klimatu, prog rocka. Rozkręca się powoli, płynie niespiesznie i pod względem konstrukcji oraz wykonania nie można jej niczego zarzucić. No, może poza delikatnym nie-angielskim akcentem Witolda – wokalisty. Ale już Witold – instrumentalista oraz kompozytor, producent i autor całego zamieszania, to już artysta przez duże A, potrafiący błyskawicznie przyciągnąć uwagę słuchacza i przeprowadzić go przez meandry krainy cudownych brzmień i melodii. Bo „Man Of The New Age” to naprawdę bardzo profesjonalnie zagrana, dobrze wykonana i bardzo dokładnie przemyślana płyta koncepcyjna.
Walorów temu wydawnictwu dodaje staranne opakowanie – pięknie wydany digipak z grubą książeczką zawierającą teksty wszystkich utworów oraz ich polskie tłumaczenia. Ilustrowane są one wymownymi grafikami zaprojektowanymi przez Agę Pe.
Płytę promuje teledysk do utworu „I’m Stuck Here” wyreżyserowany przez MoodMana i dostępny jest on w serwisie YouTube. Na kanale YouTube prowadzonym przez MoodMana można też posłuchać drugiego utworu - „Live Better”, który stanowi finał płyty. Warto sięgnąć po te utwory, gdyż dają one dobry obraz tego, co muzycznie reprezentuje ten projekt. Niemniej jednak zachęcam do zapoznania się z całą płytą, bo stanowi ona zamkniętą, dobrze wykoncypowaną całość, której prawdziwa wartość uwidacznia się najlepiej, gdy słucha się jej po kolei, minuta po minucie, utwór po utworze...
Już dawno nie słyszałem tak niespodziewanego i tak bardzo udanego debiutu polskiego muzyka. Już dawno żadnej płyty kompletnie nieznanego mi wcześniej wykonawcy nie odebrałem w aż tak emocjonalny sposób. Polecam z całego serca. Naprawdę warto.
Drugie wydanie albumu miało miejsce przed kilkoma dniami i płyta dystrybuowana jest przez firmę Oskar.