„Jest trochę jak dzień. Budzi się, rozwija, gaśnie i znika” – mówi o swojej debiutanckiej płycie „Całkiem nowy człowiek” Pat Jacob. Muzyk, o którym polska publiczność jeszcze nie słyszała, bo… był zajęty łowieniem ryb.
Na co dzień mieszka w Skálholt, małej wiosce na południu Islandii. To bardzo tajemnicza postać. Żartuje, że jest „hodowcą lodowców”. A na hodowli się zna, bo od najmłodszych lat pomagał przy strzyżeniu i dojeniu owiec. „Wełna, sery, naprawa płotu… Chyba po prostu jestem rolnikiem, który czasami posiedzi z instrumentem i nagra coś w wolnej chwili” – śmieje się Pat. „Chciałbym, aby muzyka, którą gram była dla ludzi czymś w rodzaju ‘środowiska dźwiękowego’, w którym mogą się swobodnie poruszać, odpoczywać, myśleć, czytać książki, gotować lub nie robić nic. Czuć się spokojnie i dobrze”.
To miał być album instrumentalny, ale wspaniałe sploty okoliczności sprawiły, że na drodze Pata Jacoba pojawiły się wokalistki, którym bardzo spodobało się to polsko-islandzkie ‘środowisko dźwiękowe’. Natalia Grosiak, Katarzyna Nosowska, Maria Peszek i Natalia Przybysz napisały i zaśpiewały swoje teksty do jego muzyki.
I wyszła z tego płyta refleksyjna, marzycielska i pełna rozlicznych nieoczywistych pomysłów. Płyta, po którą niewątpliwie warto sięgnąć, gdyż „Całkiem nowy człowiek” to niewątpliwie jeden z ciekawszych debiutów na polskiej scenie muzycznej ostatnich lat.
Na podstawie materiałów informacyjnych Mystic.pl.
