Zadebiutowali równo rok temu albumem zatytułowanym „The Last Harvest”, a teraz szybko idą za ciosem i przygotowali album nr 2 – „Sprezzatura”. A na nim, podobnie jak w debiucie, The Kentish Spires grają progresywnego rocka utrzymanego w stylu Canterbury. I robią to w naprawdę znakomicie. O ile poprzedni album został nagrany w trakcie kilku miesięcy, to „Sprezzatura” powstała w trakcie kilkunastu dni. Pochodzący z Kentu muzycy odrzucili to wszystko, co nie prowadziło do jasno postawionego celu. Działali szybko, nie było więc miejsca na przygotowanie listy alternatywnych opcji do ostatecznego miksu. W rezultacie nowy album nie tylko powstał szybko i nie tylko nie jest długi (trwa 41 minut), ale przejawia też silny pierwiastek spontaniczności.
Został on nagrany w sześcioosobowym składzie. Oprócz muzyków, którzy zagrali na pierwszym albumie w The Kentish Spires mamy dwóch nowych członków: perkusistę Jamesa Halla oraz – i tu należą się duże brawa, bo wykonuje on na tej płycie kawał świetnej roboty – obsługującego instrumenty dęte Chrisa Egana. Podstawowy trzon składu tworzą: Lucie Vox (na pierwszej płycie przedstawiała się jako Lucy V.) śpiewa i gra na skrzypcach, Danny Chang – gra na gitarach, instrumentach klawiszowych, a także udziela się wokalnie, Phil Warren gra na basie, a Rik Loveridge obsługuje instrumenty klawiszowe i gitary.
Na program nowej płyty składają się cztery utwory, z tym, że dwa z nich to rozbudowane muzyczne trylogie: żeglarska, pozostająca pod wyraźnym wpływem marynarskich szant, zatytułowana „Knots” oraz mocno nasączona pierwiastkiem progresywności „Tale Of Three Lovers”. Zresztą pozostając nadal pod wyraźnym wpływem brzmienia Canterbury, a w szczególności grup Caravan, Soft Machine czy The Tangent, pochodzący z hrabstwa Kent zespół położył tym razem nieco większy nacisk nie tylko na spontaniczność, ale i na bardziej progresywne brzmienia. Świadczy o tym przewidziany na promującego album singla utwór „Horsa From Beyond The Grave”, w którym wyraźnie pobrzmiewają echa muzyki Camel gdzieś tak z okolic albumu „Moonmadness”. Polecam teledysk do tego nagrania. Można go obejrzeć tutaj https://youtu.be/0R02KbQG5sM , a jego reżyserem jest znany z grupy Magenta, Rob Reed. Podobny zabieg zastosowano przed rokiem w przypadku singlowej folkrockowej piosenki „Clarity”, lecz tym razem, jako się rzekło, pilotujący płytę singiel to już zdecydowanie dobre, progrockowe klimaty.
Tracklistę płyty „Sprezzatura” uzupełnia kompozycja „The Long Goodbye” stanowiąca najbardziej smakowity kąsek tej płyty. Umieszczona na samym końcu albumu stanowi prawdziwe clou programu, w którym The Kentish Spires w najlepszy z możliwych sposobów demonstrują potęgę swojego złożonego brzmienia. Znowu trzeba podkreślić tu wyborną grę Chrisa Egana, który wykonuje przejmujące saksofonowe solo, podziw budzi męsko–żeński duet wokalny, a cały zespół, rewelacyjnie stopniując napięcie, buduje punkt kulminacyjny tego utworu stanowiącego naprawdę godny finał tej ciekawej płyty.