“Winterthrough” to nowa płyta zespołu Hostsonaten, na czele którego stoi znany włoski muzyk Fabio Zuffanti (znamy go z grup Finisterre i La Maschera di Cera). Zawiera ona 46 minut instrumentalnej muzyki i jest zamknięciem czteroczęściowego cyklu „Season Cycle Suite”, na który składają się albumy „Springsong”, „Summereve”, „Autumn Symphony” i omawiany przez nas dzisiaj „Winterthrough”.
Zuffantiemu, który gra na gitarach basowych i akustycznych towarzyszy na tym krążku liczne grono muzyków. Grają oni na rockowych, lecz przede wszystkim akustycznych i analogowych (melotrony!!!) instrumentach. Dzięki temu na „Winterthrough” Hostsonaten osiąga niesamowity efekt akustyczności, delikatności i spokoju. Na płytę składa się 10 tematów, z których większość to krótkie, zaledwie dwu, trzyminutowe miniatury. Jedynie otwierająca („Entering The Halls Of Winter”) i zamykająca (czteroczęściowa „Rainsuite”) płytę kompozycje osiągają swoimi rozmiarami magiczne 10 minut. I w nich właśnie najwięcej jest pierwiastków epickiej symfoniczności. Reszta to przemiłe, bardzo melodyjne akustyczne maleństwa, których słucha się z niekłamaną radością.
Pomysły kompozycyjne Zuffantiego, jak i klimat całej płyty z pewnością przypadną do gustu sympatykom twórczości Camel, Steve’a Hacketta, czy Anthony’ego Phillipsa. To bardzo spokojna i niemal relaksacyjna płyta. Wypełniona jest ona po brzegi płynnie rozwijającymi się tematami i delikatnymi dźwiękami o niebywałej wręcz urodzie. Do pewnego stopnia można by nazwać tę muzykę ilustracyjną, ale swoją szlachetnością nie pozwala ona na to, by przechodzić wobec niej obojętnie i traktować ją jedynie jako zwykłe tło muzyczne. Bo przykuwa ona uwagę od pierwszej do ostatniej minuty, czaruje swoim ciepłem, dojrzałością i melodyjnością. Urokliwy to album. Polecam go każdemu, kto spragniony jest wyciszenia i relaksu. Potrafią go przynieść te dźwięki, które wypełniają album „Winterthrough”, a zarazem idealnie wpisują się w najlepsze tradycje włoskiej szkoły symfonicznego rocka.