McBroom Sisters, The - Black Floyd

Artur Chachlowski

Kim są siostry Durga i Lorelei McBroom – tego nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć. Występowały razem lub indywidualnie na późnych albumach oraz na trasach grupy Pink Floyd (począwszy od „Delicate Sound of Thunder”, poprzez „The Division Bell”, „P.U.L.S.E.”, a na „The Endless River” skończywszy), współpracowały też z Rodem Stewartem, Dave'em Kerznerem, Davidem Gilmourem solo, grupą The Rolling Stones, Billy Idolem, a także Steve'em Hackettem (na płycie „At The Edge of Light”).

Teraz Durga i Lorelei McBroom wydają swój pierwszy album jako duet The McBroom Sisters o wielce wymownym tytule „Black Floyd”. Znajdujemy na nim ich wersje klasyków Pink Floyd, takich jak „Wish You Were Here”, „What Do You Want From Me” , „Poles Apart”, „Have a Cigar”, „On the Turning Away”, „The Great Gig In the Sky” i „Goodbye Blue Sky”. Oprócz tych kompozycji znajdujemy sześć oryginalnych piosenek sióstr skomponowanych przez nie wspólnie m.in. z Dave'em Kerznerem, Jonem Carinem, Guyem Prattem i Lemmy Kilminsterem. I trzeba przyznać, że ta mieszanka starych i nowych, znanych i nieznanych oraz dobrych i bardzo dobrych piosenek budzi wyłącznie dobre odczucia. Szczególnie imponująca jest ostatni utwór na płycie -„Cocoon” - to 9 minut, które bez wątpienia najbliższe są stylowi grupy Pink Floyd. Ale też umieszczone na początku płyty dwie piosenki „Gods And Lovers” oraz „Money Don’t Make The Man” budzą prawdziwy podziw. Hitowo brzmiący przebój „Love Of A Lifetime” to także fajna piosenka. Taka bardzo radosna i słoneczna. W sam raz na trwające właśnie letnie wakacje.

Siostry McBroom pysznie przemycają do muzyki Pink Floyd oraz prezentują we własnych utworach niemały pierwiastek muzyki soul nadając wykonywanym przez siebie piosenkom wyraźnie „czarnego” charakteru („A Girl Like That”, „Forgotten How To Smile”). Ale nie odzierają przy tym klasycznych pinkfloydowych kompozycji z ich licznych walorów i ponadczasowego brzmienia. Zresztą towarzyszący siostrom inni wokaliści i wokalistki (Dave Kerzner, Lara Smiles, Emily Lynn (obie z Australian Pink Floyd) oraz Louise Goffin (córka Carole King)) oraz instrumentaliści (m.in. Dave Kerzner, Billy Sherwood, Fernando Perdomo, Randy McStine, David Fowler oraz dwaj muzycy związani z Pink Floyd: Nick Mason i Jon Carin) są gwarantem tego, że najważniejszym atutem albumu „Black Floyd” nie jest coverowanie, a ukazanie legendarnej muzyki z nieco innej perspektywy. W dodatku charakterystyczne głosy Lorelei i Durgi tak mocno kojarzą się z harmoniami wokalnymi znanymi z płyt i występów Pink Floyd (charakterystyczne oooooo-aaaaaa….), że po opisywany przeze mnie album obowiązkowo powinni sięgnąć wszyscy oddani fani muzyki panów Watersa, Gilmoura, Wrighta i Masona.

Trwającą ponad 5 kwadransów płytę „Black Floyd” wyprodukowali wspólnie Dave Kerzner (In Continuum, Sound of Contact) i David Fowler (Australian Pink Floyd), a wśród trzech występujących na niej perkusistów znajdujemy nazwisko Nicka Masona. Już sam ten fakt mówi sam za siebie i nawet dla tych, którzy nigdy nie słyszeli jeszcze sióstr McBroom w akcji, powinien być wystarczającą zachętą, by sięgnąć po ten krążek. To prawdziwie floydowy album. Blackfloydowy, żeby nie było żadnej wątpliwości.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!