Postrockowy zespół Iiah powstał w 2013 roku w Australii. W jego dotychczasowej działalności ukazały się albumy „Iiah” (2015) i „Distances” (2017). Najnowsze wydawnictwo zatytułowane „Terra” trafiło na rynek w połowie kwietnia tego roku. Czas zatem na to, aby pojawiło się ono również na łamach Małego Leksykonu Wielkich Zespołów. Mam nadzieję, że ta muzyka spodoba się miłośnikom takich grup, jak Sigur Rós, God Is An Astronaut, Mono, The Soft Hills czy Caspian.
Album „Terra” zawiera osiem premierowych kompozycji, a łączny czas trwania płyty to 60 minut muzyki. Muzyki z gatunku post rocka, atmosferycznego, instrumentalnego i czasami alternatywnego. Muzyczny świat grupy Iiah już od pierwszego nagrania zatytułowanego „From Nothing” wycisza słuchacza budując nastrój nieco tajemniczy, jakby nie z tego świata. Niemal niezauważalnie przechodzi on w kolejny instrumentalny fragment „Eclipse”. Z tego klimatu, takiej „ciszy”, delikatnej partii gitary i perkusji czy brzmienia syntezatorów nastroje potrafią przerodzić się niemal w krzyk, burząc kontemplacyjny stan naszego umysłu. Taki rockowy impuls jest kontynuowany w następnym fragmencie noszącym tytuł „Aphelion”. Akurat tutaj dodatkowo słyszymy partie wokalne. Poprzez wokal zespół potrafi zrównoważyć narastające w nas emocje. Jestem pełen podziwu dla tak kontrastujących ze sobą momentów realizowanych przez muzyków Iiah. Bo jak tu nie ulec tym wspaniałym melodiom słuchając na przykład utworu „Sleep” z przepiękną partią wokalno-instrumentalną? To muzyczna poezja kojąca nasze wnętrze. „…Come to me, come through here, sit calmly, stay, lie down…”. Utwór ten niemal otula nas oniryczną atmosferą przenosząc w świat Morfeusza. Ten uroczy i magiczny stan mógłby trwać nieustanie dając nam taką niezwykłą przestrzeń i poddając nas tym hipnotyzującym dźwiękom. To wspaniała harmonia instrumentów i wokalu, na którą wrażliwość odbiorcy, zapewniam, nie pozostanie obojętna.
Po wykreowaniu tak specyficznej atmosfery stopniowo następuje zmiana klimatu. Do głosu dochodzą ostrzejsze partie gitar i bębnów, nadając tworzonej muzyce ekspresji, jak to ma miejsce w nagraniu „20,9%”. Skrupulatnie budując dramaturgię zespół przenosi słuchacza w kolejną wędrówkę poprzez postrockowe ścieżki swych muzycznych fascynacji. Pulsujące muzyczne wibracje przemierzając różne zakamarki naszych myśli i dystansując nas od rzeczywistości potrafią dać nam wiarę w lepsze jutro. Myślę, że nie tylko ja docenię najnowszy album Iiah, znajdując na nim wiele wspaniałych dźwięków pozwalających na niezwykłe muzyczne oraz intelektualne przemyślenia. Czas, w którym teraz wbrew naszej woli pozostało nam żyć, pracować, tworzyć sztukę, a co najważniejsze ratować życie wielu ludzi, uczyni z nas wrażliwszych na otaczających nas ludzi. Jest taki czas, gdy potrzebujemy obecności tej fizycznej, jak też na wszelki sposób łączności technologicznej z naszymi bliskimi, by dodać im wsparcia i zapewnić, że o nich pamiętamy. Jest to trudne, ale wiemy że ten trudny czas minie. Z taką nadzieją rozpocznie się lepsze jutro.
„Terra” to album na niejeden wieczór, który dostarczy wielu wspaniałych muzycznych przeżyć i pozwoli nam zanurzyć się w tej niezwyklej muzycznej wędrówce. Wsłuchując się w kolejne utwory „Luminescence”, „Displacement” i najdłuższy „Lambda”, które zamykają to wydawnictwo, niepostrzeżenie odkrywamy, że nasze muzyczne zainteresowania powiększyły się o kolejny fascynujący zespół. Warto przyjrzeć się w pięknej okładce płyty „Terra”, przemierzyć jej muzyczne ścieżki i dać ponieść się tej urzekającej instrumentalno-wokalnej aurze, do której niejednokrotnie warto powracać, choćby po to, by pozwolić na działanie wyobraźni….
Zamykasz oczy, ale nie śpisz, ponieważ muzyczne wibracje Iiah pulsują kreatywnością, a ich brzmienie jest tak przyjemne dla ucha i duszy, że subtelnie otula nas śpiewem i dźwiękami tak pięknie stworzonymi przez Tima Daya (wokal, klawisze, gitary), Bena Twartza (gitara), Nicka Rivetta (gitara), Aarona Fullera (bas) i Matthew Stedmana (perkusja). Szczerze polecam ten australijski zespół i jego najnowszy album.