W jaki sposób artysta, zasiadający za zestawem bębnów, talerzy i nie wiadomo jakich jeszcze „przeszkadzajek”, który nie jest członkiem regularnego zespołu, może najlepiej zademonstrować swoje umiejętności? Szczególnie, jeśli ukochał sobie rockową stylistykę i grania na perkusji nie traktuje jako zwykłą „sztukę dla sztuki”? Gdyby wydał płytę, na której słychać byłoby tylko i wyłącznie perkusję, zapewne okazałaby się ona nudna i nie była w stanie przykuć uwagi „rockowego” słuchacza przez 5 długich kwadransów. Tyle bowiem muzyki Hans Jorg pomieścił na swoim nowym krążku zatytułowanym „Aleatorik System”. Do dźwięków swojego zestawu dorzucił trochę obsługiwanych przez siebie syntezatorów i melotronów, w kilku utworach na gitarach zagrali Dirk Wilms i Tobias Hampl, a sekcję rytmiczną uzupełnił basista Volker Cornet. Otoczony takimi muzykami Hans Jorg mógł już śmiało spróbować zmierzyć się ze skomponowaną przez siebie muzyką. I udało się! Jego nowa płyta wydana, tak jak pierwsza „Membranophonic Experience” , pod szyldem King Of Agogik to rzecz godna uwagi art rockowych koneserów. Co więcej, to album brzmiący nadzwyczaj świeżo i lekko. Jest on pełen inwencji, polotu, i oryginalności, czego brakuje czasami płytom wypełnionym wyłącznie instrumentalnymi kompozycjami. A znajdziemy ich na albumie „Aleatorik System” aż piętnaście. Jedna z nich, oznaczona indeksem 2, „The Long March Of The Royal Fifth” wyróżnia się swoimi rozmiarami – trwa ona, bagatela!, ponad 22 minuty – i to właśnie w niej nasz bohater zamieścił kwintesencję swojej muzyki. Bo o ile pozostałe, krótsze, kilkuminutowe utwory można uznać za swego rodzaju wyprawki i demonstrację możliwości technicznych (choć w tych swoich lapidarnych muzycznych wypowiedziach Schmitz również okazuje się prawdziwym mistrzem techniki i… melodii), to właśnie ta rozbudowana, wielowątkowa i złożona kompozycja demonstruje ogromną klasę tego artysty. Okazuje się, że nie tylko jest on świetnym pod względem techniki instrumentalistą, ale wspaniale sprawdza się jako kompozytor. Proszę mi wierzyć, aczkolwiek nie przepadam za rockową muzyką bez wokalu, to słuchając płyty „Aleatorik System” nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że mam do czynienia z bardzo solidną i rzetelnie podaną dawką doskonałego prog rocka. Schmitz nie epatuje słuchacza perkusyjnymi solówkami, nie zanudza motorycznym wykorzystaniem swoich instrumentów. Zamiast tego wraz z towarzyszącymi mu muzykami raczy nas finezyjnymi dźwiękami układającymi się w ciekawe melodie, a te tworzą w efekcie bardzo przyjemne w odbiorze utwory.
Nie wiem jak Hans Jorg Schmitz sprawdziłby się jako część rockowego zespołu z prawdziwego zdarzenia, otoczony artystami obdarzonymi podobną do niego inwencją, ale jego solowe dokonania świadczą o tym, jak ważnym dla rocka instrumentem jest dobrze wykorzystana perkusja. W wydaniu Schmitza instrument ten to nie tylko dźwięk, rytm i specjalne efekty brzmieniowe, a przede wszystkim prawdziwa sztuka. Muzyka przez duże M. Polecam.