Niedawno pisałem na łamach MLWZ o debiutanckiej płycie Ghost Circus i gdy tuż przed recenzowaniem nowego albumu tego holendersko-amerykańskiego duetu ponownie sięgnąłem do tego tekstu pomyślałem sobie, że albo zbyt krytycznie podszedłem do tamtego wydawnictwa, albo na nowym albumie dzieje się zdecydowanie lepiej. No, bo że jest ciekawiej, bardziej intrygująco i bardziej interesująco, to nie podlega żadnej kwestii. Nie ma już mowy o nieporadnej produkcji, o „ścianie dźwięków”, o plastikowym brzmieniu perkusji etc., a więc o sprawach, które najbardziej przeszkadzały mi na debiucie duetu Ghost Circus. Po wysłuchaniu wydanej niedawno płyty „Across The Line” myślę, ze panowie Chris Brown (v, g, bg, k) i Ronald Wahle (dr, k, g) wyciągnęli właściwe wnioski z niedociągnięć swojej poprzedniej płyty. Nabrali doświadczenia w realizowaniu swoich wizji artystycznych i nagrali album, który należy ocenić o klasę wyżej od poprzedniej płyty.
„Across The Line” opowiada historię człowieka, która rozpoczyna się w chwili jego śmierci. Ta niecodzienna perspektywa jest czymś więcej niż banalną opowieścią o duchach. Istotnie ma ona w sobie sporą dawkę spirytualizmu, ale mówi też o bardzo ważnych i uniwersalnych sprawach, jak emocje, przemijanie i refleksje dotyczące umykającego czasu.
Muzycznie w przypadku „Across The Line” mamy do czynienia z rzetelnie podanym neoprogresywnym rockiem. W grze duetu Ghost Circus znajduję teraz zdecydowanie więcej pozytywów niż przy słuchaniu pierwszej płyty. Po trochę niemrawym początku (mdły instrumentalny wstęp „Reflection” i nijaki, nieco rozkrzyczany rockowy utwór „Pathway”) sprawy zaczynają iść w dobrym kierunku wraz z chwilą rozpoczęcia się nagrania „Holding On”. To jeden z najciekawszych utworów na płycie, wciskający wręcz słuchacza w fotel. Podobać może się też następujące po nim nagranie „To Be”, które swoim nostalgicznym klimatem przywodzi na myśl balladową twórczość The Alan Parsons Project. Z kolei dynamiczny i pełen tętniącej energii utwór "Losing Time” zachwyca przede wszystkim ciekawymi rozwiązaniami wokalnymi, które przypominają mi patenty braci Gardnerów z grupy Magellan. Potem mamy na płycie „Across The Line” siedmioczęściową suitę „Through The Light”. Raz po raz odzywają się w niej elektroniczne smaczki, kipi w niej od niecodziennych zwrotów akcji, ale ogólnie rzecz biorąc, to dobra, płynnie łącząca w sobie kolejne tematy, neoprogresywna kompozycja, w której Ghost Circus dowodzi, że potrafi grać na bardzo wysokim poziomie. Na koniec płyty panowie Brown i Wahle zostawili jednak najlepsze: 10-minutową instrumentalną kompozycję tytułową. Nagranie to powala swoim rozmachem, potęgą swojego brzmienia oraz mnogością niesamowitych muzycznych pomysłów, które sprowadzają się głównie do nad wyraz efektownych partii solowych (gitary brzmią jakby grali na nich Gary Chandler i Mike Holmes, a klawisze – jakby szalał na nich sam Clive Nolan). Zespół rozwija w nich kilka tematów nieśmiało zasygnalizowanych we wcześniejszych fragmentach albumu. Rewelacja! Prawdziwie udane zwieńczenie tej całkiem niezłej płyty.
Wydaje mi się, że z czystym sumieniem mogę na koniec ogłosić: Cyrk Duchów podąża w dobrym kierunku!