Demians - Building An Empire

Artur Chachlowski

ImageZaskakująco dobry album. Ostatnio gdzie by nie spojrzeć, wychwalają go wszyscy (nawet Steven Wilson publicznie wyraził się o tej płycie w samych superlatywach), ale nie ma się co dziwić. „Building An Empire” to płyta, która ma swój klimat, ma pomysł i niezłą jego realizację, a jej autorem jest lider zespołu, wokalista i gitarzysta w jednej osobie, Nicolas Chapel. Zafascynowany literacką twórczością Hermanna Hesse nadał kierowanej przez siebie formacji nazwę Demians (od powieści „Demian: dzieje młodości Emila Sinclaira”).

Płyta „Building An Empire” to rzecz spójna stylistycznie, równa, a przede wszystkim zagrana na bardzo przyzwoitym poziomie. Co ważne, potrafi przykuć uwagę odbiorcy od pierwszej do ostatniej minuty. Już pierwsze uderzenia dźwięków otwierającej album kompozycji pt. „The Perfect Symmetry” wprowadzają słuchacza w klimat całości. Od samego początku mamy do czynienia z melodyjnym, nastrojowym, a do tego nieźle zaaranżowanym graniem utrzymanym w neoprogresywnym stylu nasyconym jednak delikatną elektroniką i metalowymi riffami.  Na płycie królują ciekawe melodie, ale ważna jest przede wszystkim atmosfera poszczególnych kompozycji. Często nadaje ona kolejnym utworom posmak nostalgii i melancholii. Pomiędzy dwie długie kompozycje (wspomniana już przeze mnie „The Perfect Symmetry” oraz kończąca album „Sand”) wciśniętych jest 6 stosunkowo krótkich utworów, które są zwartymi, nowocześnie brzmiącymi piosenkami rockowymi. W niektórych z nich, jak na przykład w „Temple” zachwyca melodyjnośc, w innych (jak w „Empire”) zespół zaskakuje samplami. Do tego przez cały czas Demians nie schodzi poniżej pewnego, dodajmy: wysokiego, poziomu. W muzyce zespołu słychać emocje, swobodę wykonawczą, lekkość kompozycyjną, akustyczność (często pojawiające się skrzypce i dźwięki akustycznych gitar, jak we wstępie do piosenki „Shine”), ale też i ostre rockowe brzmienia (druga część „Shine”, czy „Naive”), a także rozmarzoną balladową melodyjność („Unspoken”) i uduchowioną eteryczność pomieszaną z mroczną epickością („Sand”).

Przy kilku pierwszych przesłuchaniach poszczególne utwory mogą wydawać się zbyt do siebie podobne. Ale gdy już dobrze zaprzyjaźni się z muzyką Demiansów, to każda chwila spędzona z płytą „Building An Empire” okazuje się wielką przyjemnością. Najwięcej radości sprawiają otwierająca płytę kompozycja „The Perfect Symmetry”, połączone ze sobą utwory „Shine” i „Sapphire” oraz zniewalający swoim wciskającym w fotel monumentalizmem „Sand”.

Krążek ten, choć może nie zawiera jakiejś szczególnie przełomowej muzyki, faktycznie wydaje się być jednym z najciekawszych debiutów ostatnich miesięcy.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!