Scardust - Strangers

Artur Chachlowski

W Izraelu działa zespół o nazwie Scardust, który specjalizuje się w symfonicznym prog metalu. Występował na tak dużych festiwalach, jak Ramblin’ Man Fair (Wielka Brytania), Metaldays (Słowenia) i Midi (Chiny). Ponadto zespół jest gospodarzem corocznej imprezy „Scarfest” w swoim rodzinnym kraju, podczas której występował u boku takich artystów, jak Therion, Epica i Symphony X. I właśnie te trzy formacje (może jeszcze Dream Theater) wydają się być największą inspiracją dla muzyki grupy Scardust.

Zespół ma już w swoim dorobku jedną płytę – „Sands Of Time” (oraz poprzedzającą ją EP-kę „Shadow”), a 30 października ub.r. ukazał się zmiksowany przez Yonatana Kossova i zmasterowany przez Jensa Bogrena (Opeth, Devin Townsend, Arch Enemy) album zatytułowany „Strangers”. To pełna symfonicznego rozmachu i progmetalowej stylistyki pozycja, w której operowy głos Noy Gurman miesza się z mocnymi, (heavy)rockowymi riffami i niebywałą wręcz melodyką. Dużo dobrego dzieje się na tej płycie właśnie pod względem melodycznym. Świetne i bardzo różnorodne (piszę o tym poniżej) są aranżacje. Jeżeli chodzi o poziom wykonawczy, to też nie ma się do czego na tym albumie przyczepić. Ogólnie, mamy do czynienia z płytą niebanalną i nietuzinkową.

Album „Strangers” zajmuje się pojęciem wyobcowania. Napisany jest z wielu perspektyw, bada sposoby, w jakie ludzie mogą się zachowywać gdy są oddaleni od siebie, od siebie, od społeczeństwa, od swoich bliskich, a nawet od własnej podświadomości. Po symfoniczno-chóralnej uwerturze, wprowadzającej główne tematy muzyczne, składający się z 11 utworów album rozdziela się na dwie części. Każda piosenka z drugiej części jest lustrzanym, równoległym odbiciem piosenki z części pierwszej. Każda para piosenek opowiada historię pary nieznajomych. Mogą być one odtwarzane razem jako samodzielny utwór, jako pojedyncze utwory lub jako linearne elementy albumu. Taką właśnie konstrukcję wymyślili sobie autorzy muzyki: wokalistka Noa Gruman i Orr Didi. Skład grupy uzupełniają: Yanai Avnet (bg), Yadin Moyal (g), Itai Portugali (k) oraz Yoav Weinberg (dr).

Sesje nagraniowe do „Strangers” rozpoczęły się na początku 2020 roku. W obliczu wybuchu pandemii COVID-19, która zburzyła plany nagraniowe, jak na ironię zespół doskonale odnalazł się w pracy w izolacji, w oddzielonych od siebie domowych studiach nagraniowych. I wyszła z tego płyta, która naprawdę może się podobać. Szczególnie gdy jest się fanem melodyjnego symfonicznego prog metalu. Liczne, pełne finezji partie instrumentalne są ogromnym walorem tego wydawnictwa.

Ale godne podkreślenia są też partie wokalne. Sopranowo-rockowy głos Noy Gruman to klasa sama w sobie. Lecz to nie wszystko. Wokalne aranżacje idą na płycie „Strangers” jeszcze dalej. Warto podkreślić udział w nagraniach chóru o nazwie Hellscore. To Noa założyła ten chór (i nadal nim kieruje), który nagrywa i występuje m.in. z zespołami Amorphis, Therion, Ayreon i Orphaned Land. Chóralne partie Hellscore w połączeniu z growlami oraz krótką rapową wstawką w utworze „Over” to prawdziwe mistrzostwo świata. Na przeciwległym biegunie znajduje się taki utwór, jak „Under”, w którym Hellscore przeistacza się w chór gospel, będącym przeciwwagą dla chilloutowego śpiewu Noy, która brzmi tutaj niby nasza Basia Trzetrzelewska. Bogactwo aranżacyjne i rozpiętość stylistyczna na tej pozornie tylko symfonicznie-metalowej płycie nie ma granic. Mało tego, dodatkowo w dwóch utworach na płycie pojawia się inny, renomowany angielski chór kameralny Westbrook Hay Prep School Chamber Choir, który regularnie występuje w słynnej londyńskiej Royal Albert Hall. Noa Gruman mówi: „Nagranie chóru kameralnego Westbrook Hay Prep School Chamber Choir prowadzonego przez Chrisa Wagstaffa było dla mnie jednym z najważniejszych punktów procesu nagrywania i zapewniło magiczny moment na albumie. Poleciałam do Wielkiej Brytanii specjalnie po to, aby osobiście dyrygować chórem. Cały zespół, składający się z około 40 dzieci w wieku od 8 do 11 lat, przygotował się z wielką starannością, a ich cudowne głosy dodają magii utworowi „Huts'', który mówi o chęci powrotu na właściwe ścieżki życia”.

Honorowym gościem na albumie „Strangers’ jest Patty Gurdy, niemiecki muzyk folkowy i bliski przyjaciel zespołu, który zagrał na dudach w utworze „Concrete Cages”. I jest to chyba najbardziej przebojowy, pełen rozmachu i zdecydowanie wyróżniający się (oprócz wspomnianego już „Huts” oraz finałowej kompozycji „Mist”) fragment tego wydawnictwa.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream w Polsce: dodatkowy koncert w Szczecinie Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!