Jeżeli ktoś ma w pamięci wydaną w 2016 roku pierwszą płytę formacji Huxley Would Approve, ten zapewne kojarzy jej muzyczne propozycje poprzez pryzmat licznych watersizmów, a także pamięta, że nazwa projektu wzięła się od literackiej twórczości angielskiego powieściopisarza i prekursora nurtu New Age (1894-1963), Aldousa Huxleya, którego dystopijne dzieło „Brave New World” (1931) inspirowało licznych twórców popkultury (m.in. zespoły Iron Maiden, I Drive i Taconafide czy filmowca Marco Brambillę).
Projekt Huxley Would Approve został powołany do życia przez niemieckiego multiinstrumentalistę Reinera Schneidera, a tytuł pierwszej płyty „Grave New World – Part One” w przewrotny, acz jednoznaczny sposób nawiązuje do powieści Huxleya. W zakończeniu recenzji tamtej płyty napisałem, że część druga miała ukazać się w ciągu kilku miesięcy. Stało się jednak inaczej. Musieliśmy na nią poczekać aż pięć długich lat i dopiero przed kilkoma dniami ukazała się druga część tego wydawnictwa opatrzona stosownym podtytułem: „Part Two”.
Kontynuacja wydaje się pod wieloma względami płytą bliźniaczo podobną do części pierwszej. Jej program wypełnia też osiem utworów, też zawiera dwie kolejne (trzecią i czwartą) części instrumentalnego cyklu „Blue Morpho”, wokalnie Reinera Schneidera, który gra praktycznie na wszystkich instrumentach, wspomaga także Judith Mattes-Schneider, za warstwę literacką i graficzną odpowiada też Joe Bolieiro. I podobnie jak poprzednia płyta, „Part Two” zawiera mnóstwo odniesień do stylistyki zbliżonej do solowej twórczości Rogera Watersa.
Jest ich jednak jakby trochę mniej niż na „Part One”. I chociaż Reiner bardzo często sięga po pozamuzyczne efekty, jak skrzypnięcia drzwi, odgłosy kroków, tykanie zegarów, krzyk mew, szum fal, często też w charakterystyczny sposób cedzi słowa przez zęby czy prowadzi ścieżki wokalne w duecie, czy właściwie w kontrapunkcie do kobiecego śpiewu, oraz w ogóle w sposób kontrastowy (krzyk!) wykorzystuje swój głos, co niewątpliwie może jednoznacznie kojarzyć się z okresem totalnej dominacji Watersa w grupie Pink Floyd, to z radością donoszę, że na nowej płycie Huxley Would Approve gra po prostu swoje, a nie próbuje za wszelką cenę odtworzyć brzmienia późnego Pink Floyd. Dzięki temu album „Grave New World – Part Two” jest bardzo klimatyczny, zanurzony w otchłaniach melancholii, wypełniony jest świetnymi partiami instrumentalnymi i w ogóle posiada swoją własną, niepowtarzalną atmosferę.
Bardzo ważną rolę w muzyce Huxley Would Approve odgrywają brzmienia retro zdominowane przez symfonicznie zaaranżowane instrumenty klawiszowe oraz energetyczne akordy gitar. Słychać je praktycznie na całej płycie, która ma swój magiczny klimat i niezwykły dźwiękowy flow, na szlaku którego znajdujemy co najmniej kilka muzycznych pereł. Niczym gigantyczne filary wynoszą one to wydawnictwo na nadspodziewanie wysoki poziom. Posłuchajcie utworu „Tomb Of The Unknown Soldier”, przepięknej ośmiominutowej symfonicznej ballady „Leaden Wings”, która jawi się niczym hymn pochwalny dla radości życia, a także kompozycji „Delta Girl” przypominającej nieco swoim klimatem legendarny utwór „Wish You Were Here”. No, a już wspaniale rozwijające się przez całe 12 minut zamykające płytę instrumentalne nagranie „Blue Morpho Part Four – Metamorphosis” to najprawdziwsze mistrzostwo świata. W swojej pierwszej części nawiązuje ono do najlepszych symfonicznych klimatów neoprogresywnego rocka, a w finałowej fazie muzyka przenosi nas w filmowy świat, w którym epickie dźwięki syntezatorów i fortepianu tworzą uduchowiony, marzycielski klimat.
Podsumowując, na albumie „Grave New World - Part Two” Reiner Schneider ze swoim projektem oferuje nam bardzo atrakcyjne połączenie pinkfloydowskich klimatów z symfoniczną odmianą rocka progresywnego. I czyni to w sposób bezpretensjonalny, bez zbędnego zadęcia, za to z gracją i lekkością, której pozazdrościć mógłby mu nawet delikatny błękitny motyl zdobiący okładkę najnowszej płyty.