Beledo - Seriously Deep

Artur Chachlowski

Beledo to urodzony w Urugwaju multiinstrumentalista od lat działający w Nowym Jorku, który dorastał w Montevideo i był uznanym muzykiem jazzowej sceny w swojej ojczyźnie. Dołączył do niego perkusista Kenny Grohowski, który ma w swoim dorobku współpracę m.in z Johnem Zornem, Johnem Medeskim, Imperial Triumphant, a także najnowszym wcieleniem legendarnej formacji Brand X. Trzon tria dopełnia słynny basista Tony Levin, którego osiągnięcia znane są słuchaczom płyt King Crimson, Petera Gabriela,  Paula Simona, Johna Lennona i Davida Bowie.

Centralnym punktem albumu jest nowatorskie wykonanie w nowej aranżacji kompozycji Eberharda Webera „Seriously Deep”. Pierwotnie pojawiła się ona na jego albumie „Silent Feet”, a trzeba wiedzieć, że ten artysta oraz ten album, a zwłaszcza ten właśnie utwór, wywarł ogromny wpływ na twórczość naszego bohatera. Ten trwający ponad 14 minut kolos, z wdzięczną, delikatnie rozwijającą się melodią prowadzoną na gitarze elektrycznej i akustycznym pianinie, to prawdziwy pokaz muzycznego kunsztu Beledo. Dla jego efektownych solówek przepięknym uzupełnieniem jest synkopowa gra Levina na basie. Mocny, epicki jazz rock, który pokazuje w jakim klimacie pozostaniemy przez resztę tego albumu.

Inny rodzaj emocji leży u podstaw utworu nr 2 - „Mama D”. To rzecz poświęcona nieżyjącej południowoafrykańskiej piosenkarce Dorothy Masuka i śpiewany jest przez botswańską wokalistkę Kearomę Rantao. Tekst opowiada o życiu Masuki - od ucisku reżimu apartheidu po walkę o sprawiedliwą egzystencję we współczesnej Afryce Południowej. Piękny wokal Rantao lśni niczym latarnia morska świecąca w centrum złożonej, falującej i często zmieniającej się, niczym obraz w kalejdoskopie, aranżacji tego utworu.

„Mama D” to jeden z dwóch wokalnych utworów na tej płycie. W tym drugim, „A Temple In The Valley”, pojawia się inny głos – to włoski wokalista Boris Savoldelli dodaje tutaj mocny, bezsłowny śpiew do utworu, którego tęskna, słodko-gorzka melodia brzmi jak ukryty klejnot ze sceny Canterbury. „A Tempe In The Valley” to piosenka bez słów, z linią melodyczną, która śmiało mogłaby się znaleźć na jakimś albumie Hatfield And The North lub też  grupy Caravan. Podczas gdy podstawowe trio Beledo – Levin – Grohowski pracowało na żywo w studiu twarzą w twarz, to pandemia spowodowała, że ścieżki wokalne musiały być zarejestrowane zdalnie. Beledo jest bardzo zadowolony z efektu końcowego: „Boris i Kearoma dali z siebie 200%, zaśpiewali swoje partie z duszą i z mistrzowskim sznytem, a także stworzyli własne aranżacje, takie jak dogrywanie więcej niż jednego głosu. To niesamowite jak dwie osoby śpiewające dwie różne piosenki w różnych częściach świata dodały podobne partie chóru na końcu niektórych fraz. Tak się cieszę, że moja muzyka zainspirowała ich w ten sam sposób”.

Album „Seriously Deep” zawiera zarówno muzykę precyzyjnie skomponowaną, jak też i improwizowaną. To jakby znak firmowy Beledo, który  wyraźnie ma tendencję do dawania współpracującym z nim muzykom przestrzeni i swobody artystycznej, po to, by muzyka nabierała nowego wymiaru, by frazy podążały w niespodziewanym kierunku. Beledo tworzy jakby ramę z nieskończonych punktów odniesienia, po których porusza się prowadzony przez niego zespół instrumentalistów. I to nieważne czy ktoś jest początkującym muzykiem na dorobku, czy tak uznaną gwiazdą jak Tony Levin. Beledo wierzy w to, że każdy jest w stanie rozszerzyć możliwości artystycznej wypowiedzi kierowanego przez niego zespołu. Improwizacje to aspekt, poprzez który ten artysta wyraża sam siebie. Dlatego nie dziwmy się, że w takim nieprzewidywalnym kierunku rozwijają się pozostałe utwory na płycie. W „Coasting Zone” i „Maggie's Sunrise” dominują refleksyjne nastroje z naciskiem na melodie i brawurowe solowe partie gitar. Drugi z tych utworów jest wzmocniony nie tylko przez grę na pianinie i odlotową gitarę, która od czasu do czasu przywodzi na myśl ostre tony Allana Holdswortha, ale także poprzez efektowna partię gościnnie zagraną przez Jorge Camiruagę na wibrafonie.

Jednak najważniejszą cechą charakterystyczną doskonale oryginalnego podejścia Beledo do gry na gitarze jest to, że nie koncentruje się on na żadnych oczywistych popisach lub niepotrzebnych pokazach techniki. Jego styl pokazuje, że zręczne przypływy prędkości mogą być najbardziej wciągające i ekscytujące wtedy, gdy są stosowane oszczędnie, to znaczy wtedy, gdy nie jest to sztuka dla sztuki, lecz gdy wymaga tego muzyka, nastrój i harmonia. Dobre tego przykłady można znaleźć w „Knocking Waves” i „Into The Spirals” – utworach improwizowanych na żywo w studiu pomiędzy panami Beledo, Grohowskim i Levinem. Nagrania te demonstrują prawdziwą muzyczną empatię i wzajemne wyczucie trzech wielkich muzyków, przynosząc efekt niesamowitej synergii łączącej ogromny potencjał tkwiący w każdym z nich z osobna.

 

http://moonjune.com

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!