City Weezle to rockowe combo spod znaku muzyki fusion, które łączy elementy różnych stylów i wpływów, ale zaznacza swoją wyjątkową markę z punkowym swingrockowym groove'em. Wpływy? Są. Liczne i wyraźne: Mr. Bungle, Primus, King Crimson, The Melvins, Frank Zappa, Mahavishnu Orchestra... Można by tak wymieniać bez końca.
„N° 2” to najnowsza propozycja City Weezle wydana po bardzo długiej przerwie związanej z zawieszeniem działalności zespołu w 2010 roku. To owoc lat pracy na odległość. Jeszcze sprzed pandemii: album został napisany i nagrany w różnych pięknych i odległych od siebie miejscach: od rozlewisk Irlandii po metropolie Francji i Japonii w trakcie ostatnich czterech lat.
City Weezle zostało założone w Paryżu w 2005 roku przez irlandzkiego gitarzystę i wokalistę Simona Fleury. Oprócz niego w zespole jest jeszcze Kengo Mochizuki (bas), Axel Steinbiss (instrumenty klawiszowe) i Ai Uchida (perkusja). Po wydaniu dwóch materiałów demo „City Weezle” (w 2006r.) i „The Leprechaun” (w 2008r.) zyskali sobie mocną pozycję na europejskiej scenie undergroundowej. Wielokrotnie koncertowali dzieląc scenę z takimi tuzami awangardy, jak Watcha i Sleepytime Gorilla Museum, współpracowali z wielkimi undergroundowymi artystami, takimi jak Igorrr (który wyprodukował oba albumy zespołu), Vladimir Bozar, Pryapisme i Clurichaun. Jednak po wydaniu pierwszego pełnego albumu perkusista Ai Uchida musiał jednak wrócić do Japonii i… zespół zawiesił działalność.
W 2013 roku Simon spotkał pianistę i kompozytora CSL Parkera, który udzielił mu mentoringu w dziedzinie eksperymentalnej improwizacji w swobodnych formach muzycznych. Za jego radą zafascynowany nowymi pomysłami Simon Fleury zreformował zespół, ponownie nawiązując kontakt z japońskimi przyjaciółmi: perkusistą Ai Uchidą i basistą Kengo Mochizuki. Ai przyleciał z Japonii, aby komponować i nagrywać bębny w rodzinnym domu Simona w Irlandii. Powoli i mozolnie, przez kolejne lata instrumentacje i partie wokalne nabierały właściwych kształtów, by wreszcie ukazać się na krążku zatytułowanym po prostu „N° 2”.
Bardzo dziwna to płyta. Albo inaczej: dziwaczna. Zwariowana i awangardowa. Zróżnicowana, zadziwiająca ogromnym spektrum rozstrzelenia aranżacyjnego i stylistycznego. Są na niej liczne aranżacje fortepianowe, organowe, klawesynowe, operowe, musicalowe, smyczkowe, tradycyjnie rockowe, bluesowe, są smaczki muzyki funk, ale w efekcie sprawia ona wrażenie brzmiącej niesamowicie chaotycznie. Znacie muzykę zespołu Taboo? Jeżeli nie, to niech twórczość Franka Zappy przepuszczona przez liczne inspiracje zaczerpnięte z muzyki grup Primus i Bungle będą dla Was drogowskazem. Nie można zaprzeczyć, że zespół City Weezle prezentuje wzorowe umiejętności muzyczne i jest coś w tej ich dziwacznej naturze, co potrafi oczarować. Oryginalny dobór dźwięków, dziwne, połamane tempa, zaskakujące cięcia i zmiany klimatów oraz głos Simona Fleury, który śpiewa tak, jakby właśnie przed chwilą uciekł z domu wariatów. „N°2” to 12 utworów o zróżnicowanej długości (od 3 do 13 minut), w trakcie słuchania których odbiorcy kochający rockową awangardę będą zachwyceni.
Trudny to album, niekoniecznie do słuchania w trakcie rodzinnej przejażdżki w samochodzie czy w trakcie niedzielnego obiadu. Ale inspirujący, intrygujący i dający wiele do myślenia.