Przed nami kolejne mocne pandemiczne dzieło, które powstało w okresie totalnego lockdownu. Sześcioosobowa norweska grupa Adventure większość 2020 i początek 2021 roku spędziła na komponowaniu nowego materiału. Poświęcony jest on kobiecie, która nazywała się Belle Gunness.
Na początek nieco rysu historycznego…
Belle Gunness, urodzona w 1859r. jako Brynhild Paulsdatter Størset, dorastała w biednej gminie Selbu koło Trondheim. W 1881 roku wyemigrowała do USA, gdzie zmarła w 1908 roku. W trakcie swojego życia za oceanem stała się jedną z najbardziej okrutnych seryjnych morderców na świecie. Przypisuje się jej co najmniej 28 zabójstw. Zyskała sobie przydomek „Hells’ Belle”.
Po śmierci swojego pierwszego męża przeprowadziła się z Austin do małej miejscowości La Porte w stanie Indiana, gdzie poznała zamożnego farmera o nazwisku Gunness i wkrótce została jego żoną. Nie na długo. Gunness zmarł w grudniu 1902 z powodu rany głowy zadanej siekierą, która… rzekomo spadła z półki.
Po jego śmierci Belle umieszczała w gazetach ogłoszenia matrymonialne. Zainteresowanym mężczyznom odpisywała, że jest bogatą wdową i jeśli wybranek myśli o niej poważnie, powinien przywieźć ze sobą przynajmniej 500 dolarów. Przyjeżdżający mężczyźni widywani byli na stacji kolejowej w La Porte, ale nikt nie widział, aby wyjeżdżali ze wsi. Belle zabijała ich siekierą prawdopodobnie podczas snu. Następnie przywłaszczała sobie wszystkie przedmioty zmarłych, a nagie ciała zakopywała w chlewie.
28 kwietnia 1908r. dom Belle doszczętnie spłonął, a w zgliszczach znaleziono ciała jej samej i trójki jej dzieci. Dom podpalił najemny pracownik Belle, który mógł wiedzieć o jej zbrodniach lub był przez nią szantażowany, jednak ostatecznie nie wyjawił swojego motywu. W pomieszczeniach gospodarczych znaleziono ciała 28 osób…
Cała ta historia zainspirowała członków grupy Adventure, którzy postanowili podzielić opowieść o życiu Hell’s Belle na dwie części. Pierwsza, zatytułowana „Tales Of Belle – Across The Ocean” ukazuje się nakładem Apollon Records pod koniec kwietnia. Tematycznie album opowiada o młodości Belle i jej życiu w Norwegii, następnie o emigracji, osiedleniu się w Chicago i poznaniu pierwszego męża, z którym zamieszkała w Austin w stanie Illinois.
Stylistycznie Adventure na tej płycie porusza się po terytoriach zarezerwowanych dla złotej ery symfonicznego hard rocka lat 70., finezyjnie mieszając elementy progrockowe i folkowe. Muzyka napędzana jest przez gitary (Terje Flessen) i organy Hammonda (świetny Odd-Roar Bakken, którego pamiętamy m.in. z grupy Morild, a ostatnio Kornmo), partie wokalne rozpisane są na wiele głosów, teksty śpiewane są pojedynczo, lecz często zespół stosuje zabieg polifonicznych śpiewów i harmonicznych wokali (śpiewają: Kjell Myran, basista Terje Craig oraz grająca też na fletach i fortepianie Elen Cath Hopen), a wszystko to podparte jest solidnym fundamentem basu (Terje Craig) i perkusji (Alf Helge Lund).
Na pierwszy rzut ucha ta płyta nie wydaje się jakoś wyjątkowo atrakcyjna pod względem muzycznym. Jej prawdziwą siłę stanowi jednak mocny literacki przekaz, któremu podporządkowana jest muzyka, jej klimat i w ogóle cała atmosfera panująca na tej płycie. Teksty i muzyka pozostają nierozerwalne i przez cały czas trwania albumu wiadomo, że snuje się na nim epicka opowieść. Zaskoczeń pod tym względem tu nie ma.
Zasadniczo jest to bardzo równe wydawnictwo, które z pewnością usatysfakcjonuje wszystkich fanów rocka w stylu lat 70. Tylko niektóre utwory mogłyby mieć szansę, by zaistnieć samodzielnie (np. rozpoczynające płytę nagranie „Hell’s Belle” czy „Courting – First Marriage”), ale generalnie wszystko układa się tu w zamkniętą stylistycznie całość, w której każde kolejne nagranie wynika z poprzedniego, stanowi jego logiczną i stylistyczną kontynuację, której istotą jest precyzyjne opowiedzenie historii życia głównej bohaterki. Niektóre tematy posiadają wybitnie ilustracyjny charakter (jak np. "Hunted Wedding”) lub też stanowią pewną intersekcję, jak kończący ten album temat „Crossing”. Akcja pozostaje w zawieszeniu w momencie największego cliffhangera, jakim jest utwór „Voices” i wypływającego z niego lirycznego tematu „The Last Goodbye”, po wysłuchaniu którego wiemy, że oto staliśmy się świadkami dramatycznych wydarzeń, po których już nic nigdy nie będzie takie samo…
Wydanie drugiej części tej muzycznej historii planowane jest na przełom tego i przyszłego roku.