Losy grupy Mostly Autumn wytrwałym sympatykom progresywnego rocka znane są od około dwóch lat, kiedy to zespół ten uraczył nas fenomenalnym debiutem „For All We Shared...”. Dawno nie słyszeliśmy tak świeżo i doskonale brzmiących młodych brytyjskich wykonawców. Ich muzyczne fascynacje kierują się ku starym pinkfloydowskim klimatom, przyprawionych sosem nowoczesnego brzmienia w duchu twórczości Marillionu, IQ, czy Pendragonu. Dochodzi do tego jeszcze odrobina inspiracji celtyckiego folku, no i wreszcie przepiękne melodie, rozbudowane kompozycje, soczyste partie gitary i rewelacyjny męsko – żeński duet wokalistów Bryan Josh – Heather Findlay. Wydana niedawno druga płyta pochodzącego z York w północnej Anglii zespołu jest kontynuacją tego, co mieliśmy okazję poznać na debiutanckim krążku Mostly Autumn. Jest ona jednak chyba jeszcze lepsza, jeszcze ciekawsza od poprzedniczki. Całość rozpoczyna się od przebojowego „Winter Mountain”, po czym następuje utwór „This Great Blue Pearl”, będący przedsmakiem tego, co dopiero za chwilę nastąpi. A następuje m.in. fantastyczna kompozycja „Evergreen”, dwuczęściowy utwór tytułowy oraz wieńczące całość, zapierające dech w piersiach nagranie „The Gap Is Too Wide”. Rozpoczyna się ono niczym typowa stonowana ballada, w pewnym momencie rozlega się smutna mowa pożegnalna nad grobem matki bohatera utworu, po czym włącza się gitara Bryana Josha i gra ona przepiękne solo, trwające ponad 7 minut! A na koniec dźwięki gitary przechodzą w łagodne, kojące nastrój kobzy...Aż chciałoby się, by ten utwór nie kończył się nigdy. Wszystkie te utwory to długie, wielowątkowe, w kilku przypadkach kilkunastominutowe epiki. A oprócz nich na płycie „The Spirit Of Autumn Past” mamy jeszcze kilka wzruszających ballad („Pieces Of love”, „Please”) oraz doskonałą wiązanke melodii utrzymanych w klimacie tradycyjnych irlandzkich tańców z mocno wyeksponowanymi partiami skrzypiec, fletu i mandoliny.
„The Spirit Of Autumn Past” to smutna płyta. Opowiadająca o najtrudniejszych i najbardziej bolesnych ludzkich tragediach – o odchodzeniu najbliższych, o śmierci, o przemijaniu. Ale być może dlatego, że Mostly Autumn potrafi o takich zdarzeniach wypowiadać się za pomocą swej wspaniałej muzyki, powstał album tak piękny, ciekawy i fascynujący. Słucha się go doskonale. Najlepiej w całkowitej ciemności, po zupełnym odizolowaniu się od codziennych problemów otaczającego świata.