Far From Your Sun - The Origin Of Suffering

Artur Chachlowski

Enigmatyczny zespół, emocjonalna muzyka, eklektyczna płyta. Ale jak się jej słucha!!! „The Origin of Suffering” to drugi album w dorobku formacji o nazwie Far From Your Sun. A na nim przepiękna, a przy tym mocno zróżnicowana muzyka… Tematycznie zabiera nas znad brzegów Nilu w starożytnym Egipcie do współczesności, lirycznie od wierszy Emily Dickinson po twórczość Oscara Wilde’a, a historycznie rozciąga się od przyjścia Jezusa na świat aż po na znaki oznajmiające koniec świata.

Sztuka może być uniwersalna i wykraczać poza kultury, różne punkty widzenia, tradycje, religie i wiele innych ważnych, bądź mniej ważnych rzeczy. Może nas łączyć i może sprawić, że świat stanie się o wiele lepszy i oferujący ludziom cos więcej niźli z pozoru się wydaje. Z takiego założenia wyszli enigmatyczni twórcy skupieni pod nazwą Far From Your Sun, by zabrać nas w niesamowitą muzyczną podróż po stylach, epokach i gatunkach. Piszę „enigmatyczni twórcy”, gdyż autorzy tej niezwykłej muzyki wolą pozostać anonimowi. Nie ujawniają swoich nazwisk, nie wiadomo kto gra na jakich instrumentach, kto komponuje, kto pisze teksty, kto wymyśla różne tematy, o których opowiadają poszczególne utwory. Nie grają po to, by zdobyć sławę i popularność. Zamiast tego wolą dzielić się ze słuchaczami swoimi pomysłami, emocjami oraz wykreowanymi przez siebie nastrojami. Za cel postawili sobie połączenie prac utalentowanych artystów wywodzących się z różnych środowisk, takich jak muzyka, fotografia, malarstwo i literatura. Niedawno rozpoczęli kampanię crowdfundingową, by wydać swoją sztukę w fizycznej postaci. Wiadomo tylko tyle, że są Francuzami…

Z opublikowanego w cyfrowym formacie materiału wynika, że tworzą bardzo emocjonalną muzykę. Ich projekt powstał jako platforma wyrażania siebie poprzez muzykę, a jednocześnie oferowania takich emocji, które mogą coś znaczyć dla słuchaczy. Mogą do nich przemówić, zainspirować, wywołać pewne wspomnienie z przeszłości lub też wygenerować jakieś zdarzenia, które dzieją się tylko w wyobraźni. Malowanie realnych i zarazem nierealnych obrazów dźwiękami i melodiami – to domena ludzi z Far From Your Sun.

A te dźwięki i melodie układają się w bardzo eklektyczne brzmienia. Nie jest to płyta sensu stricte rockowa. Za dużo na niej muzyki wywodzącej się z klasyki i rejonów muzyki poważnej. Nie jest to też muzyka klasyczna, gdyż sporo w niej rockowego zadziora oraz elementów post- i progrockowych. Coś w sam raz dla sympatyków twórczości Porcupine Tree, Long Distance Calling, Disturb i Muse. Ale też dla miłośników Brahmsa, Mozarta i Debussy’ego. No bo jakże inaczej opisać to wszystko, z czym mamy do czynienia podczas słuchania płyty „The Origin Of Suffering”? Sporo tu rockowego grania, ale oprócz takich właśnie utrzymanych w progrockowej stylistyce kompozycji, jak rozpoczynająca całość piosenka „A Crown Without Thorns” mamy zupełnie antyprzebojowe, a przecież wydane na cyfrowym singlu promującym ten album, blisko 10-minutowego nagranie „Water Of Osiris”, które literacko oparte jest na motywach książki Ellisa Normandy’ego „Awakening Osiris: A New Translation of the Egyptian Book of the Dead“. Znajdziemy w tym zestawie zadziwiającą interpretację wiersza Oscara Wilde’a „La Fuite De La Lune” zaprezentowaną w taki sposób, że wydaje się, że mamy do czynienia z utworem bliźniaczym do „Private Investigations” Dire Straits. I jeszcze wiersz Emily Dickinson „I felt a funeral in my brain” z akompaniamentem dźwięków akustycznej gitary, przy których faktycznie czujesz się jakby przez twój mózg przechodził pogrzeb. Do tego dochodzi liryczna (fortepian + wokal), niepozbawiona prawdziwego uroku dywagacja: co by się stało, gdyby Jezus nigdy nie pojawił się na Ziemi? (w „The Hand And The Voice”) oraz fortepianowa, poprzedzona solidnym intro i zakończona efektowaną codą w wykonaniu sekcji smyczkowej, symfoniczna impresja „Tempus Edax, Homo Edacior”, która na minorową nutę podsumowuje to wydawnictwo. A wszystko to przeciwstawione jest brawurowo wykonanym, dynamicznym rockowym utworom, jak „Behind The Wall”, „Enough” czy „Where Planets Die”, w których słyszy się nawiązania – napiszę to en bloc - do Muse, Jeżozwierzy, Katatonii, Opeth, Riverside, Tool, a nawet Meshuggah… Zadziwiające co też dzieje się na tej płycie, nieprawdaż?...

Wyrażenie ‘Far From Your Sun’ nawiązuje do tego, że można żyć pełnią życia i być szczęśliwym z dala od sztucznego światła, z dala od mód, w przeciwprądzie do blichtru sztucznie pokolorowanego świata, daleko od pełnego pochlebstw, ale często nieuchwytnego, zwodniczego ‘słońca’ sławy, władzy i bogactwa. Wszystko to, zdaniem twórców tego ciekawego projektu, najlepiej jest wyrazić poprzez muzykę, w połączeniu z pięknem literatury i często bolesnym przesłaniem poezji. Zrobili to w finezyjny i bardzo przekonywujący sposób. Dzięki czemu wszystko, co słyszymy na tym albumie staje się fascynującym i wyjątkowym doświadczeniem.

Tak właśnie się dzieje… Niezwykły to album. Fascynujący.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!