Infinitwav - Song Yin Song Yang

Artur Chachlowski

Infinitwav to muzyczny projekt, za którym jednoosobowo stoi amerykański multiinstrumentalista Stephen Latin-Kasper. To niezwykle interesujący człowiek, o horyzontach znacznie szerszych niż świat muzyki. Można przeczytać o nim więcej w naszej małoleksykonowej recenzji poprzedniej pyty Infinitwav pt. „Humans” (2018).

Po blisko pięciu latach Stephen zdołał ukończyć nagranie drugiego albumu wydanego pod szyldem Infinitwav. Nosi on tytuł „Song Yin Song Yang” i zawiera 18 utworów na temat 9 konceptów: ewolucji, elitaryzmu, wojny, idealizmu, miłości, empatii, duchowości, niepoczytalności i sukcesu. Do każdego konceptu przypisane są dwa utwory, jak w układance yin i yang. Wszyscy widzimy jak współczesny świat się bardzo spolaryzował, właściwie na każdy temat panują co najmniej dwie różne opinie, a społeczeństwa pod każdą szerokością geograficzną reprezentują krańcowo różne postawy. Praktycznie wszędzie panuje globalna filozoficzna dychotomia i każde społeczne zjawisko ma tyle samo zwolenników, co wrogów. Z grubsza o tym właśnie traktuje to wydawnictwo. Pod tym względem jest to album w pełni koncepcyjny. I to w szerokim znaczeniu tego słowa, gdyż niektóre utwory stanowią muzyczny pomost pomiędzy poprzednią płytą, a nowym krążkiem. Pierwsze dwa nagrania na „Song Yin Song Yang” to wokalne, na nowo zmiksowane i zremasterowane, wersje znanych już z poprzedniej płyty instrumentalnych utworów „Humans 5” i „Humans Six”.

Osobną sprawą pozostaje to czy muzyka Infinitwav to rock progresywny? Jest to już kwestią perspektywy, z jakiej patrzymy na muzykę. Szczerze mówiąc, sam nie wiem czy ten album, jako całość, pasuje do jakiegokolwiek gatunku. Są tu silne wpływy jazzu, psychodelicznego rocka, elektroniki, word music i folk rocka. A jakby dobrze poszukać (posłuchać!), to znajdzie się tego znacznie więcej. Wydaje mi się nawet, że chwilami w kompozycje Stephena zręcznie wkrada się nawet muzyka klasyczna – dzieje się tak chociażby w dwóch finałowych, w pełni instrumentalnych, nagraniach „Infinitchill” i „Infinittrek”.

Książeczka nie zawiera tekstów (można je znaleźć na stronie internetowej Infinitwav https://www.infinitwav.com). Zamiast tego każdemu z 9 wymienionych wyżej tematów towarzyszą krótkie filozoficzne eseje autorstwa Stephena Latina-Kaspera, co czyni całość dziełem jeszcze bardziej pełnym i złożonym. A żeby nasz opis albumu był równie pełny, to powiem, że grającemu praktycznie na wszystkich instrumentach i prowadzącemu większość ścieżek wokalnych Stephenowi w nagraniach pomagali: Sarah Latin-Kasper i Kiley Moore (śpiew), Ross Monagie i Bob Monagle (gitary) oraz Steve O’Brien (trąbka).

Nie ma co ukrywać, „Song Yin Song Yang” to rzecz niełatwa w odbiorze i długa (trwa ponad 70 minut). A w dodatku nieoczywista. Tej płyty trzeba słuchać z otwartym umysłem i z dużą dozą cierpliwości. Gdy tego zabraknie, ta niecodzienna muzyka może mocno zirytować. Ale przy odpowiednim nastrojeniu paleta niezwykłych dźwięków Infinitwav potrafi wszystko wynagrodzić.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!