Albion Christmas Band, The - All Are Safely Gathered In

Kev Rowland

The Albion Christmas Band to formacja, która łączy w sobie talenty Simona Nicola (członka założyciela grupy Fairport Convention), który śpiewa i gra na gitarze akustycznej, Kellie While (Albion Band), która także śpiewa i gra na gitarze akustycznej, Simona Care (Edward II), który obsługuje fisharmonię oraz samego wielkiego i wspaniałego Ashleya Hutchingsa (założyciela Fairport Convention, Albion Band i Steeleye Span), który śpiewa i gra na gitarze basowej. W kilku utworach dołączają do nich goście specjalni: Blair Dunlop (wokal, gitary akustyczne i elektryczne), Ruth Angell, (skrzypce) i Holly Brandon (skrzypce).

Noce stają się coraz dłuższe, a myśli coraz bardziej koncentrują się na Świętach Bożego Narodzenia, co niechybnie oznacza, że ​​nadszedł czas, aby członkowie tego zespołu ponownie zaprezentowali swoją okolicznościową muzykę, tak jak robią to o tej porze roku od prawie 20 lat. Nie mam wątpliwości, zresztą podobnie jak wielu innych fanów, że Ashley Hutchings jest prawdopodobnie najważniejszą postacią w ruchu folkowym od ponad 50 lat, a różne inkarnacje The Albion Band zawsze przynoszą niezwykle ciekawą muzykę i wystarczy jedno odtworzenie ich najnowszego albumu, aby dowiedzieć się dlaczego tak jest.

Na szczególną uwagę zasługuje syn Ashleya Hutchingsa, Blair Dunlop, ponieważ album brzmi tak, jakby został nagrany przez zespół razem w studiu. Lecz prawda jest taka, że Blair nagrywał osobno ścieżki każdego członka zespołu w domowych pieleszach. Potem umiejętnie zebrał wszystkie elementy w całość, więc tytuł płyty jest swego rodzaju grą słów, gdyż literalnie odnosi się do ‘końca żniw’ (tu, gdzie piszę tę recenzję (Nowa Zelandia), żniwa przypadają w tym samym czasie co Boże Narodzenie, a ja z reguły spędzam świąteczne dni na zbieraniu siana i układaniu go w stodole).

Album „All Are Safely Gathered In” jest zbiorem tradycyjnych pieśni i melodii bożonarodzeniowych, inspirowanych współczesnymi aranżacjami oraz kilku nowych kompozycji napisanych przez różnych członków zespołu i innych gościnnych artystów. Jest tu też trochę słowa mówionego. Dobrym tego przykładem jest interpretacja wiersza Marriotta Edgara „Sam's Christmas Pudding”, która jest w stu procentach wierna oryginałowi i jest po prostu urzekająca. Zainspirowało mnie to do dalszych poszukiwań i odkryłem, że Marriott był przyrodnim bratem powieściopisarza Edgara Wallace'a, niezwykle płodnego angielskiego autora (posiadam w swojej kolekcji ponad setkę jego książek, które odziedziczyłem po mojej matce), który jest prawdopodobnie najbardziej pamiętany jako autor „King Konga”.

Zachwycam się tym fragmentem, choć różni się on nieco od reszty albumu, na którym wspaniali muzycy stworzyli miły świąteczny klimat. Album jest on znacznie lepszy niż jakakolwiek kolekcja starych piosenek, które w tych dniach do upadłego grane są w każdym radiu. W dzisiejszych czasach Boże Narodzenie stało się płytkim, komercyjnym świętem, którego charakter zmienił się radykalnie za mojego życia, lecz temu albumowi udaje się wyeksponować majestat i potęgę minionych czasów, kiedy Święta były najważniejszą datą w kalendarzu.

Szczęściarze z Wysp Brytyjskich będą mieli okazję zobaczyć w grudniu tych muzyków na świątecznych koncertach i dzięki nim poczuć prawdziwie uroczysty nastrój i ducha świąt. A mnie nie pozostanie nic innego jak grać ten album u siebie w domu, by cieszyć się jego muzyczną zawartością od początku do samego końca.

 

Tłumaczenie Artur Chachlowski

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!