Der Kassühlke - 23:45

Artur Chachlowski

Tobias Kassühlke to niemiecki artysta kreatywny, poeta i muzyk. Swój jednoosobowy projekt nazwał „Der Kassühlke” i jest to rzecz bardzo interesująca i to aż do tego stopnia, że – choć ma ewidentne znamiona materiału demo - postanowiłem opisać ją na naszych łamach (czego w przypadku demówek zazwyczaj nie czynimy).

Jego muzyka jest lekka, płynie łagodnie na harmonijnej fali, po której, odnosi się wrażenie, że w trakcie słuchania ślizgasz się niezwykle swobodnie. Teksty są liryczne, melancholijne i poruszające, oparte na wierszu "Im Nebel" („We mgle”) Hermanna Hesse. Muzyka, acz mocno osadzona w progresywno-rockowych ramach, zachwyca swą prostotą i łatwością, z jaką się ją przyswaja. Co ważne, ani przez moment nie wydaje się powierzchowna. Tobias ma łatwość do pisania zapadających w pamięć melodii, a jego wyrazisty głos (śpiewa w swoim ojczystym języku) nadaje muzyce jednocześnie głębi i lekkości.

Utwór „23:45” nosi taki tytuł, bo… dokładnie tyle trwa - 23 minuty i 45 sekund. Choć tak naprawdę, ta długa kompozycja składa się z kilku wyraźnie odcinających się od siebie członów i myślę, że przy odrobinie dobrej woli można byłoby porozdzielać ją na 5, a może nawet 6 części, co pewnie czyniłoby całość o wiele łatwiejszą do słuchania. Mnie najbardziej przypadł do gustu ostatni, siedmiominutowy segment. To kawał bardzo zgrabnej muzyki o balladowym charakterze, przejmującym klimacie oraz fajnej wokalnej melodii obdarzonej refrenem, którego chciałoby się słuchać na okrągło… Tak, ten właśnie finałowy, siedmiominutowy (jak dla mnie mógłby trwać jeszcze dłużej), fragment robi największe wrażenie, ale obiektywnie przyznaję też, że prawda jest taka, iż tego ponad dwudziestominutowego eposu, jako całości, wcale nie słucha się źle.

Kolejna uwaga jest taka, że – aczkolwiek Tobias to bardzo biegły multiinstrumentalista (szczególnie mogą podobać się jego partie gitar) – to szkoda, że nie powierzył on, przynajmniej niektórych, partii instrumentalnych innym muzykom. Mam wrażenie, że gdyby „23:45” było przedsięwzięciem zespołowym, to ta muzyka nabrałaby jeszcze większej głębi i przestrzeni. Niewątpliwie temu materiałowi dobrze zrobiłaby też lepsza produkcja. Z pewnością byłoby jeszcze lepiej i jeszcze bardziej interesująco, a tak mamy do czynienia z muzyką (tylko) ciekawą, niewątpliwie nurtującą, lecz bez niezbędnego zęba i kopa, który potęgowałby uczucie, że „23:45” to jedynie zaostrzająca apetyt przystawka przed prawdziwym daniem głównym, na które nie można się doczekać…

Spróbujcie i przekonajcie się sami:

Spotify: https://open.spotify.com/track/73UeoOEmLHw7l9vOzqpJ1P

Apple Music: https://music.apple.com/de/album/23-45/1638626606?i=1638626607&uo=4

YouTube: https://youtu.be/SMdtcIYs0y4

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku Tangerine Dream w Polsce: dodatkowy koncert w Szczecinie The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok