Crystal Palace - Still There

Kev Rowland

Najnowsza propozycja niemieckiego neoprogowego zespołu Crystal Palace to bardzo udany album koncepcyjny oparty na tragicznym zdarzeniu, jakiego doświadczył basista i wokalista Yenz (Jens Uwe Strutz). Pewnego dnia wchodził po schodach punktu obserwacyjnego w publicznej strefie rekreacyjnej w swoim rodzinnym Berlinie i zobaczył świeżo napisane na ścianach każdego piętra słowa: „Still Alive” i „Still There”. Kilka dni później przeczytał o podwójnym samobójstwie, które miało miejsce w dniu, w którym zobaczył te napisy i stało się to zalążkiem historii, której nie mógł wyrzucić z głowy, więc wokół niej zbudował koncept nowego albumu swojego zespołu: co mogło doprowadzić osoby, które to napisały, do podjęcia tak dramatycznego kroku? To dość mroczny temat, który nie jest często poruszany w muzyce progresywnej, a już na pewno nie powinno się go lekceważyć.

Kolory, w jakich utrzymana jest szata graficzna płyty są białe/szare/czarne, z wydrukowanymi na czarno tekstami opowiadającymi różne części historii. Nałożone są one na zdjęcia stanowiące tło całej opowieści. Nie trzeba dodawać, że muzyka kryjąca się za tym konceptem jest bardzo refleksyjna i chociaż jest w zasadzie neoprogresywna, to często słyszymy znacznie więcej klawiszy niż można by się spodziewać po tym gatunku. Nie oznacza to, że Crystal Palace nie przedstawia nam typowo rockowej muzyki, ale zabieg ten idealnie podkreśla klimat fabuły. To kawał solidnej płyty i zajęło mi sporo przesłuchań, zanim poczułem, że dostałem się do środka tej historii i znalazłem do niej klucz. Za pierwszym razem całość zupełnie po mnie spłynęła, ale nie byłem chyba w odpowiednim nastroju. „Still There” to album mroczny, przygnębiający, choć nie przez cały czas, miejscami melancholijny, a w innych fragmentach nieco bardziej dynamiczny.

Wydaje się, że ta muzyczna opowieść musiała być niezwykle trudna do zebrania w jedną spójną całość. Teksty są jedynie punktem wyjścia, lecz w samym centrum tego albumu znajduje się prawdziwa historia przerwania dwóch ludzkich istnień. Próba bycia wiernym koncepcji bez zbędnego koloryzowania i bez dokonywania zmian rzeczywistych zdarzeń musiała być trudna, a znalezienie równowagi między rozrywką, jaką jest przecież muzyka rockowa, a produkcją czegoś, czego nikt nie chciałby słuchać, było z pewnością dla Crystal Palace ogromnym wyzwaniem. Wyobrażam sobie, że ten album będzie miał wielu krytyków ze względu na swoją tematykę, ale w rzeczywistości jest to złożony i skomplikowany kawałek bardzo dobrego progresywnego rocka z prawdziwą głębią.

 

Tłumaczenie: Artur Chachlowski

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!