“The Sentence” jest ostatnią częścią trylogii “Heretik” kanadyjskiej formacji Nathan Mahl. Dobrze zorientowani czytelnicy od razu skojarzą tę nazwę z keyboardzistą Guyem LeBlankiem, który ostatnio tak udanie udziela się w zespole Camel (recenzja nowej płyty obok). Nathan Mahl to jego macierzysta grupa, pod szyldem której na przestrzeni ostatnich 18 miesięcy podjął się próby stworzenia muzycznej historii opowiadającej o burzy uczuć i wewnętrznych emocji targających duszą człowieka. Ostatnia część cyklu jest chyba najciekawsza, choć zawiera prawie wyłącznie muzykę instrumentalną. Rozpoczyna się ona w tym miejscu, w którym kończyła się poprzednia płyta – od prześlicznej wokalizy w wykonaniu Natashy LeBlanc. Na samym końcu płyty słyszymy kolejną wokalizę, tym razem autorstwa Kayleigh LeBlanc. Te dwa wokalne fragmenty niczym klamry spinają całą płytę. Pomiędzy nimi znajdujemy 50 minut muzyki wypełnionej wirtuozerskimi popisami pomysłodawcy całego przedsięwzięcia – Guya LeBlanca. Z wymienionych już nazwisk mogłoby wynikać, że Nathan Mahl to nieomal rodzinne przedsiębiorstwo muzyczne. Lecz warto nadmienić, że państwu LeBlanc towarzyszą tu Marc Spenard (g), Daniel Lacasse (dr) oraz Guy Dagenais (b). Razem z szalejącym na Hammondach, moogach i innych syntezatorach LeBlankiem tworzą może niezbyt łatwą w odbiorze (przynajmniej przy pierwszym przesłuchaniu), ale doskonale zagraną mieszankę jazz-rocka i muzyki fusion z ciekawymi progresywnymi i neoprogresywnymi ornamentami. Mamy tu dużo zmian tempa, całą paletę nastrojów, od czasu do czasu pojawiają się motywy znane z poprzednich części trylogii. To ambitne dzieło wraz ostatnimi dokonaniami Camela dowodzi, że w osobie Guya LeBlanca narodził się nam nowy prawdziwy czarodziej klawiatury.
Nathan Mahl - Heretik Vol. III: The Sentence
, Artur Chachlowski