Zespół TVINNA jest odpowiedzią na dzisiejszy świat, który tęskni za oddaniem, głębią, więzią i starożytną mądrością. Jego muzyka tworzy wizję surowego wglądu w duszę, jej wrażliwość i siłę – a my, dzięki jej słuchaniu, możemy zmierzyć się z nieodłączną ciemnością i odnaleźć się w niej. Stajemy twarzą w twarz ze złowrogim mrokiem i uwalniamy się od lęków, przyglądając się głębiej temu, co znajduje się pod powierzchnią.
Założona w 2019 roku przez Laurę Fellę TVINNA uwalnia w nas tę moc i wyczarowuje intensywne i wyjątkowe muzyczne doznania. Tak przynajmniej twierdzą członkowie zespołu. Emocjonalny wokal spotyka się z inicjalnymi tekstami i rozległymi pejzażami dźwiękowymi, tradycyjne instrumenty spotykają się z gitarą elektryczną i perkusją, dźwięki natury spotykają się z mroczną, napędzającą elektroniką. Ta muzyka polega na malowaniu obrazów w umyśle i odczuwaniu emocji, które budzi. Jest archaiczna i urzekająca, dzika i namiętna, łagodna i krucha.
Oprócz Laury (znanej z grupy Faun) współzałożycialkami TVINNY były Fiona Rüggeberg (również z Fauna) oraz Fieke van den Hurk (producentka m.in. Eivør, Omnii i Cesair). Paniom towarzyszyli Rafael Salzmann (Eluveitie) na gitarze i basie oraz Jasper Barendregt (Ulsect, Dodecahedron) na perkusji i perkusji elektrycznej. Debiutancki album "One - In The Dark" ukazał się w lutym 2021 roku i zebrał entuzjastyczne recenzje. Dokładnie po trzech latach grupa powraca z drugą płytą zatytułowaną "Two - Wings Of Ember" - stylistycznie bardziej otwartą, bardziej eksperymentalną i na wskroś swobodną. To logiczna konsekwencja własnych wizji i koncepcji artystycznej. Ale także wynik zmiany składu. Teraz jest to trio, a z pierwotnej obsady zostali Laura i Rafael. Dołączył do nich perkusista Eluveitie, Alain Ackermann. No i zaprosili spore grono swoich znajomych, którzy występują w pojedynczych utworach.
Zespół ewoluuje, pozostając jednak wiernym swoim korzeniom. To trochę inna TVINNA w porównaniu do pierwszej płyty, ale rdzeń i duch, który doceniliśmy, pozostały nienaruszone. Tym razem podkręcili intensywność, zwłaszcza w swoich mroczniejszych utworach, skłaniając się bardziej ku elementom gatunku doom, choć jest to zupełnie inna muzyka niż np. w wydaniu Type O Negative. Dodaje to cięższej warstwy do ich brzmienia. To znaczy, było już trochę z mrocznymi elementami folkowymi, ale tym razem jest bardziej wyraziście. Pomimo tej zmiany, udaje im się zachować esencję tego, co sprawiło, że ich pierwszy album był tak atrakcyjny. To TVINNA wymyślona na nowo, dodająca nowy wymiar do swojej muzyki, nie tracąc z oczu tego, co przyciągnęło mnie do nich na początku. To trudna i napięta równowaga, ale TVINNA radzi sobie z nią bardzo dobrze.
"Two - Wings Of Ember" to drugi z czterech rozdziałów, w których TVINNA rozkłada na czynniki pierwsze różne epizody życia - każdy z nich jest powiązany z jednym z czterech żywiołów. W tym wydaniu centralne miejsce zajmuje ogień. Album poświęcony jest dzieciństwu oraz młodości, no i wspomnianemu żywiołowi ognia. W jedenastu utworach doświadczamy poruszającej, szczerej i pełnej przygód dźwiękowej podróży. W muzyce TVINNY mocno zakorzenione są mistycyzm, mitologia i liryzm oraz głęboki pociąg do natury i magii życia.
Płytę otwiera trwający 2 minuty i 16 sekund ''Nénuphar''. Utwór jest interpretacją wiersza Rainera Marii Rilkego "Lilia wodna". Sam wiersz, poprzez symbolikę lilii, eksploruje tematy oświecenia i poszukiwania zrozumienia poza pozorną powierzchnią. To podróż z ciemnych, mrocznych głębin stawu na oświeconą powierzchnię powyżej. Ta metafora pięknie odzwierciedla przejście od pierwszego albumu TVINNY, z jego wodnymi tematami, do ognistych nowych kierunków drugiego. ''Nénuphar'' jest nasycony mrocznym, nastrojowym tonem, który stanowi emocjonalny fundament albumu. Wypowiadane słowa przeplatają się z otaczającymi dźwiękami ptaków i unikalnym efektem wokalnym, tworząc zniewalająco nastrojowe wrażenia. Nuty syntezatora sporadycznie przerywają utwór, wzmacniając tę nieziemską atmosferę. Ponad 2 minuty chłodnego, cichego oczekiwania na to, co będzie dalej. Niesamowity początek! Jesteście gotowi na więcej?
"Dawn Of Mine" ujawnia ogromną muzyczną dynamikę i wszechstronność albumu. Rozpoczyna się kolejnymi złowieszczymi orkiestracjami i dźwiękami, w miejscu, w którym skończył się ''Nénuphar''. Gitary elektryczne, które łączą się z perkusją i dźwiękami morza, tworzą zapierający dech w piersiach pejzaż dźwiękowy. Na pierwszy plan wysuwa się jednak wokal Laury, który bardzo przyjemnie wciaga nas w opowiadaną historię, niosącą ze sobą przesłanie - ogień TVINNY często powstaje w harmonii z ciemnością lub działa tylko w interakcji z nią. Te płynne zmiany i przejścia, a także ambiwalencja, są prawdopodobnie największą siłą i najbardziej znaczącym akcentem projektu, ponieważ znajdują odzwierciedlenie w każdym jego fragmencie. Pewna bliskość z naturą i duchowość pomagają w nawiązaniu początkowej relacji z muzyką i treścią.
"Louga" rozpoczyna się odgłosem płynącej wody, dźwiękami wikińskiego rogu (bukkehorn) i przyspieszonym oddechem wojowniczki. Wybucha niczym wezwanie do walki. W tym singlowym nagraniu gościnnie zaśpiewala Fabienne Erni z Eluveitie. Obie panie, wspaniale się uzupełniając, kreują cudowny, niepowtarzalny klimat. Tekst został napisany w starogermańskim języku, który według Laury jest wspaniałym medium dla zaklęć i rytualnych inwokacji. Ta pieśń to mistyczny obrzęd celebrowania życia, miłości i daru dzieci. To pieśń właśnie dla nich, aby zostały przyjęte w naszym kręgu, by okazać im naszą bezwarunkową miłość, zaoferować dom i dać odwagę. “"Louga" oznacza "płomień" i zachęcamy nasz mały płomyk, czyli dzieci, aby wzrastał, świecił, rozwijał się i był wolny”.. To dosyć dynamiczny utwór, który łatwo wpada w ucho. Bukkehorn Marii Graff i bębny Alaina potęgują poczucie etniczności i szczerego autentyzmu sączacego się w eterze. Całość kończy się kojącym głosem dziecka... Świetny utwór.
''Irwahhên'' to piosenka, która porusza temat bycia młodą kobietą oraz emocji i doznań, które się z tym wiążą. Tytuł oznacza "Przebudzenie" i Laura doskonale to odzwierciedla wyśpiewując zawartą tu historię. Utwór zaczyna się rytmicznymi klekotkami, po czym przechodzi w spokojniejszą i łagodniejszą sekcję, w której wokal przejmuje inicjatywę i wyraża kruchość i bezbronność bycia tej młodej kobiety. Następnie perkusja i gitary powracają z pełną mocą i tworzą potężne i imponujące brzmienie. Utwór kończy się ładnym efektem wyciszenia. Bardzo fajne jest to nagranie z zapadającym w pamięć głosem Laury i płonącą gitarą Rafaela.
"Arma" rozpoczyna się chłodnymi, spokojnymi i zwiewnymi rytmami. Potem tempo wzrasta, gitara wypełnia się ogniem, a z perkusji wypływa strumień gorącej lawy. Utwór łączy w sobie magię i realizm, celebrując siłę miłości jako broń przeciwko ciemności. Zawiera oszałamiające solo gitarowe, które brzmi jak ryczący silnik - przyspiesza zanim uderzy w eksplozję riffów. Nagranie jest dobrze skonstruowane i świetne wykonane, a instrumentacja na bardzo wysokim poziomie. Imponujące są również wokale, które z pasją wyrażają emocje i przesłanie utworu. To kolejny mocny składnik tego niezwykłego muzycznego dania.
Tytułowy "Wings Of Ember" opowiada o podróży w kierunku samopoznania i wyzwolenia. Przywodzi na myśl metaforyczne skrzydła, które mogą pomóc wznieść się ponad ograniczenia i lęki, które nas powstrzymują. A wszystko to w blasku chwały. Utwór ma zaskakujący i odświeżający charakter, gdyż odbiega od oczekiwanego brzmienia i stylu albumu, który znaliśmy do tej pory. Ma klasyczny rockowy klimat, zmieszany z elementami futurystycznymi i eksperymentalnymi. Brzmi to jak fuzja różnych gatunków i wpływów, ale trudno to zaszufladkować lub skategoryzować. To nagranie z fajerwerkami. Nie chodzi mi o to, że jest techniczne czy bombastyczne, ale ma bogaty flow, który sprawia wrażenie amorficznego i rytualnego. Narastający refren, mroczna część ambientowa, a zwłaszcza palący instrumental z lirą korbową i syntezatorem, który jest absolutnie wspaniały, sprawia, że słucha się tego wyśmienicie. Znakomite są tu klawisze...
"Somnia" zaczyna się spokojnie i cicho, z delikatną orkiestracją klawiszową. To chyba mój ulubiony utwór z tego wydawnictwa. Fajna, nastrojowa piosenka dająca ukojenie i czas na reset swoich myśli. Sekcja instrumentalna w środku jest pełna świetnej gitary, basu i perkusji. Łagodny głos Laury potęguje uczucie odprężenia. Nic tylko usiąść wygodnie w fotelu, przymknąć powieki i odpłynąć w świat marzeń.
"Two Stave" to drugi, obok "Louga", singlowy utwór zapowiadający tę płytę. Najbardziej zimny i surowy, pełen mroku z wręcz szamańskim wokalem Laury. Esencją nagrania są doom metalowe tony skręcające do psychodelicznej krainy dźwięków. Ta kombinacja tworzy unikalne brzmienie, które otrzymaliśmy od zespołu już wcześniej, ale tutaj jest ono naprawdę w pełni widoczne. Utwór jest umiejętną mieszanką różnych stylów, która sprawia, że nawet przez moment nie pomyślimy o nudzie. Progresja utworu zawiera potężną przerwę, która podkreśla wybitną pracę gitary. Śpiew wokalistki, zwłaszcza pod koniec, dodaje utworowi mrożącej krew w żyłach warstwy. Jej głos ma emocje, które są zgodne z nadrzędnym tematem piosenki. To nagranie, które porusza jeden z największych, jak nie najważniejszy temat naszych czasów - kryzys klimatyczny.
"Fortress" (trzeci singiel) to piosenka, która celebruje kobiecy aspekt stworzenia, z tekstem, który przywołuje zarówno opiekuńczą, jak i potężną stronę bogini-matki. Kolejny raz TVINNA wykorzystuje w refrenie język starogermański, który bardzo pasuje do klimatu tego wydawnictwa. Utwór jest miłą mieszanką folku i kilku bardziej metalowych elementów. Zaczyna się delikatną melodią akordeonu, po czym stopniowo narasta brzmienie gitary i perkusji, jakby układały się jedna po drugiej na swoim miejscu w układance puzzle. Wokale są ekspresyjne i harmonijne, a słuchacz ma wrażenie jakby uczestniczył w jakimś obrzędzie w towarzystwie śpiewających kapłanek. Nagranie kończy się delikatnym wyciszeniem, dającym uczucie spokoju i zachwytu.
"The Fall" to drugi (po ''Somnia'') najdłuższy utwór na albumie. W warstwie lirycznej najmroczniejszy na całej płycie, a brzmieniem mocno skłania się ku postmetalowym tonom, co skutecznie wspiera poważny charakter nagrania. Jest niejako wstępem do kończącego to wydawnictwo ''Der Weg'' - pełnego mistycyzmu i melancholijnego nastroju, w którym słychać tylko śpiew, klawisze i różne instrumenty wywodzące się z kultury nordyckiej. Klimatem przypomina Dead Can Dance i jest wspanialym finałem tej wyjątkowej płyty.
Podsumowując, jestem oczarowany albumem ''Two - Wings Of Ember". TVINNA ma świetny balans w swoim brzmieniu, który myślę, że przyciągnie słuchaczy z różnych gatunków. Mają wszystkiego po trochu dla każdego, a wszystko to jest zrobione w dobrym stylu i z pełną autentycznością. Każdy utwór ma duszę, a produkcja stoi na znakomitym poziomie. Jeśli zaangażujesz się w tę muzykę i znajdziesz do niej klucz, otrzymasz wspaniałe, ekspresyjne i głębokie pejzaże dźwiękowe. Od misternych warstw dźwięków po przemyślaną progresję tematów, każdy element tego albumu jest wykonany z precyzją i starannością. Uderza we wszystkie właściwe nuty, spełniając nie tylko moje kryteria tego, co sprawia, że muzyka jest świetna, ale także dodając coś ekstra, coś niedefiniowalnego, coś, co wynosi ją na inny poziom. Już nie mogę się doczekać kolejnych części ich opowieści, a tymczasem będę się delektował tym, co stworzyli do tej pory.