Jane Getter Premonition - Division World

Artur Chachlowski

Zdaję sobie sprawę, że nazwisko Jane Getter może niewiele mówić nawet tym słuchaczom, którzy dość mocno „siedzą” w temacie współczesnego progresywnego rocka. Dlatego rozpocznę tak, jak w przypadku recenzji jej poprzedniej, wydanej w 2021 roku płyty zatytułowanej „Anomalia”: Jane Getter to artystka pochodząca z Nowego Jorku, prywatnie partnerka życiowa znanego z zespołu Stevena Wilsona keyboardzisty Adama Holzmana. Ale jej atrybutem nie jest to, że jest żoną słynnego męża, lecz to, że potrafi z gitary wyczarowywać naprawdę magiczne dźwięki. W swojej grze i w swoich kompozycjach Jane chętnie sięga po muzyczne wpływy Mahavishnu Orchestra, King Crimson, Porcupine Tree oraz pełną garścią czerpie gitarowe inspiracje z muzyki Jeffa Becka, Allana Holdswortha i Wesa Montgomery'ego.

Artystka pod szyldem Jane Getter Premonition opublikowała właśnie swój trzeci album - „Division World”. Skład towarzyszących jej muzyków jest znowu gwiazdorski i zawiera oczywiście Adama Holzmana, gitarzystę Alexa Skolnicka, basistę i wokalistę Paula Fraziera oraz perkusistę Gene’a Lake’a. Jane gra na gitarze prowadzącej oraz śpiewa. W dwóch utworach na wokalu gościnnie pojawia się Randy McStine, którego pamiętamy m.in. z najnowszego koncertowego wcielenia grupy Porcupine Tree.

Nowy album wydaje się nieco bardziej zorientowany na piosenkowe kompozycje niż poprzednia płyta. Ale uwaga, choć krążek „Divison World” wypełniają utwory o czasie nieprzekraczającym 5 minut, to wcale nie jesteśmy w świecie muzyki pop. Rockowe piosenki Jane Getter to nie są wcale proste i banalne utwory. Wręcz przeciwnie, wymagają od odbiorcy uwagi, skupienia, a także uważnego słuchania. I to najlepiej gdy jeszcze studiuje się ich teksty. Oczywiście, o ile chce się do końca poznać ich ukryte piękno i delektować się prawdziwymi walorami tego albumu. Kompozycje, które znajdujemy na tym krążku, a jest ich jedenaście, powstały podczas pandemii, a teksty wielu z nich odzwierciedlają podziały, które dzieją się w dzisiejszym świecie.

Dzięki mistrzowskiemu wykonaniu, krystalicznie czystej produkcji uwypuklającej selektywne brzmienie każdego instrumentu oraz złożonym brzmieniowo kompozycjom zespół Jane Getter Premonition doskonale zagospodarował niszę na styku rocka, jazzu, prog rocka, rockowej piosenki, a nawet wyrafinowanego metalu. Materiał wypełniający album „Division World” jest tego dowodem. Być może ktoś może zarzucić mu pewną monotonię i w pewnym momencie tej trwającej 50 minut płyty odczuwa się pewne znużenie (choć takie błyskotliwe piosenki, jak „Division World”, „End The Blame” czy jedyny instrumental w tym zestawie, „Compass”, robią naprawdę dobre wrażenie), to warto poczekać aż do samego końca, by znaleźć prawdziwą muzyczną perłę w postaci orkiestrowego, zaśpiewanego przez McStine’a, kawałka „Waiting For The Light”. Cudeńko.

„Division World” to niezły album. Nie wiem czy najciekawszy, ale chyba najbardziej przystępny w dotychczasowym dorobku Jane Getter Premonition. Do uważnego słuchania. Do przemyśleń i do kontemplowania. Do podziwiania prawdziwego kunsztu wszystkich pojawiających się na nim muzyków.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!