Kazimierek, Czesław - Eyes Of Love

Olga Walkiewicz

Miłości nie da się zdefiniować. Jest pojęciem tak abstrakcyjnym i monstrualnym jak czas. Możemy ją poczuć na tysiąc sposobów. Za każdym razem będzie nowym doznaniem, tworem naszej wyobraźni, fantazji, wypadkową percepcji zmysłów i rodzajem wewnętrznej filozofii.

Miłość ma różne oblicza i wiele wymiarów. Nie da się jej wyrazić w jednostkach układu SI ani oznaczyć wartości giełdowej.

Miłość jest zmysłowym dotykiem, blaskiem księżyca zanurzonego w bezkresie nieboskłonu, poezją ukrytą w porannej rosie i muzyką. Niebiańską i poruszającą swoim niezaprzeczalnym pięknem. A jeżeli jej źródłem są struny gitary?...

„Eyes Of Love” to najnowszy album Czesława Kazimierka - gitarzysty, kompozytora i wizjonera. Twórcy szalonego w pomysłach, enigmatycznego i pełnego pasji. Premiera albumu miała miejsce w tym roku i przynosi swoim słuchaczom dziesięć cudownych i zróżnicowanych utworów. Czesław nie boi się zagłębiać w różną stylistykę, poddawać muzykę działaniom emocji, napinać membranę wrażliwości.

W nagraniu tej płyty uczestniczyło spore grono znakomitych muzyków: Czesław Kazimierek jest kompozytorem całego materiału i gra na gitarach, Adam Rybak jest odpowiedzialny za instrumenty klawiszowe, Wojciech Gąsior gra na basie, Erwin Zebro na trąbce, a za zestawem perkusyjnym zasiadł Łukasz Zając. Jest tu jeszcze dwóch artystów, o których trzeba wspomnieć: Marcin Respondek (trąbka) i Grzegorz Czuchaj (saksofon).

Album zdobi okładka utrzymana w kolorystyce czerwieni przełamanej czernią. Zaprojektowała ją Marta Wróblewska. Są tu profile zakochanych, pąsowe róże i mnóstwo ciepłych kolorów płonących namiętnością. Wnętrze książeczki zdobią fotografie z podobizną autora płyty. A jaka jest muzyka na najnowszym dziele Czesława Kazimierka? Określił on ją takimi słowami: „Kochani, jest cudownie. Przyroda, las, energia, miłość, radość, wdzięczność. Na moim najnowszym albumie znajdziecie to wszystko...”.

I stało się. Płyta zawiera dziesięć utworów, których wspólnym mianownikiem są pozytywne wibracje. Głębokie emocje splatają się z empatią i poczuciem spełnienia. Pogoda ducha wypełnia przestrzenie pomiędzy dźwiękami, nastraja optymizmem i otula spokojem. Album otwiera „Towards The Light”. Gitara buduje nastrój bez pośpiechu i zbędnej ekwilibrystyki. Soczysty blues sączy się z wolna, upaja słuchacza stonowanym rytmem i świetną melodią. Ciepłe akordy układają barwną mozaikę. Można tu odnaleźć nawiązanie do niektórych kompozycji Joe Bonamassa’y czy Erica Claptona.

„Little Robin” został zadedykowany zmarłemu w 2021 przyjacielowi, znakomitemu basiście, Andrzejowi Karwa Ruskowi. Nie bez powodu jest tu tak zróżnicowana stylistyka, począwszy od bluesa, poprzez jazz do rocka włącznie. Wspaniałe improwizacje, fantazyjne solówki i odgłosy natury w postaci śpiewu ptaków przenikają się wzajemnie i łączą w harmonijną całość.

„Stagshaw Drive” porywa niespożytą energią i wigorem. Jazzowe impresje, rozbudowane frazy, świetne sekwencje instrumentów dętych wpajają się w dynamiczne tło fortepianu i efektowne orkiestracje.

Spokojnie i nastrojowo robi się w kolejnym utworze „Father”. Tytuł mówi sam za siebie. Nic dziwnego, że tematyka tej kompozycji jest podbarwiona kroplą nostalgii i milczącą tęsknotą. Utwór rozpoczynają filmowe motywy w stylu Ennio Morricone. To jeden z moich faworytów na tej płycie.

„Love Is Here” nastraja optymistycznie i kusi swoim pięknem. Mariaż gitary z fortepianem jest niezwykle efektowny. Poszczególne frazy wznoszą się i opadają niczym niespokojne fale. I jest to ocean uczuć i namiętności. Kołyszący swoją cudowna euforią i magią. Jak miłość…

„Our World” uspokaja, zamyka ciszę w szkatułce z gwiazdami. Dialog gitary z fortepianem, sentencje saksofonu i soczyste tło pełne improwizacji. Ten fragment świata mknie wraz z kadrami nienazwanego filmu naznaczonego blaskiem księżyca.

„The Road of Dreams” to kolejny przystanek w podróży. Misterne dźwięki gitary, szelest perkusji oraz akompaniament fortepianu - prowadzą słuchacza przez krainę marzeń. Panuje tu wolność wyboru. Wyobraźnia słuchacza nadaje kształt i barwę obrazom rysowanym dłutem emocji i dźwięków. Jest kapitanem i przewodnikiem.

Kolejna „pigułka miłości” występuje w formie wysoce skoncentrowanej w utworze „Eyes Of Love”. Nie ma tu fajerwerków, jest odprężenie i równowaga. Każdy dźwięk ma swoje miejsce i rolę.

„Marina” nie podejmuje zawrotnego tempa. Uspokaja i koi. Jest eterycznym powiewem wszystkich miłosnych opowieści.

Album zamyka „Love 2” - bluesowa ballada, miłosny esej napisany alfabetem dźwięków. To jeden z najbardziej czarownych utworów na płycie. Przepiękny temat, który buduje gitara płynie w eter niczym wyznanie. I jest w tych dźwiękach esencja radości, szczęścia i wiary w przyszłość. Jest uczucie spełnione w swojej rozkoszy. Jest człowiek, jego serce i dusza.

Taki jest nowy album Czesława - uduchowiony, piękny, zmysłowy. Wyraża nim wszystko, co trudno opisać słowami. Szelest skrzydeł błękitnych motyli, pąsowe róże, zapach, dotyk i pocałunek tak ulotny jak mgła o poranku…

Chyba nie ma lepszego prezentu dla osoby, którą kochamy...

MLWZ album na 15-lecie Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku Tangerine Dream w Polsce: dodatkowy koncert w Szczecinie The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku