Bardzo krótka jak na obecne standardy to płyta – trwa zaledwie 45 minut. Ale w przypadku takiej muzyki nie chodzi o ilość. Liczy się jakość, a tej z wielkim znakiem Q nie brakuje na nowej płycie ambitnych Brytyjczyków. Oprócz trzech kwadransów muzyki na srebrnym krążku znajdujemy bogatą sekcję multimedialną, zawierającą w formacie mp3 najstarszy album zespołu „Running Rings” z 1989r., kompilację „Enjoy Your Own Smell”, ciekawe bonusy oraz kilkuminutowy materiał wideo. Ta płyta jest warta swojej ceny. Szczególnie, gdy ktoś lubi nowe, wciąż nie odkryte szerokiej publiczności talenty, proponujące ambitne, bezkompromisowe podejście do muzyki. A jest ono w przypadku grupy PO90D bardzo eklektyczne. Niezwykle trudno zdefiniować tę muzykę. Chyba najbliżej jest jej do VdGG, może do starego King Crimson, chwilami mocno eksponowane są iście heavy metalowe riffy, mamy tu tez wycieczki w stronę muzyki elektronicznej (m.in. muzyczny żart pt. „The One That Sounds Like Tangerine Dream”), a finałowa kompozycja (doskonała suita „Petroleum Addicts”) przypomina Radiohead. Nad wszystkim królują zaś soczyste gitarowe solówki Dana Wattsa oraz organowe brzmienie syntezatorów i wokal Andy Tillisona – Diskdrive’a. Spośród starych znajomych w składzie PO90D znajdujemy basistę Kena Seniora (kiedyś w Evolution i Elegant Simplicity). Na koniec warto wspomnieć o jeszcze jednej, mrocznej stronie tego albumu. Opowiada on w sumie o dość makabrycznych rzeczach. Począwszy od samego tytułu płyty temat śmierci, przemocy i tortur przewija się też w poszczególnych kompozycjach. „Nabijanie na pal”, „W oparach kwasu”, czy „Gilotyna z ciężkiego metalu” – to tylko niektóre mrożące krew w żyłach przykłady. Aż dreszcze przechodzą po plecach. Zaręczam jednak, że nie tylko z powodu samych tytułów.
Parallel Or 90 Degrees - More Exotic Ways To Die
, Artur Chachlowski