Foster III, Jack - Jazzraptor's Secret

Artur Chachlowski

ImageJack Foster III to doświadczony i wielce utalentowany artysta. Ale też i niezwykle ciekawy człowiek. Świadczy o tym jego kariera zawodowa. No, może „kariera” to nienajlepsze określenie. Termin „droga życia” byłby zdecydowanie lepszy. Prześledźmy więc szybciutko jak przebiegała owa „droga” do sukcesu.

Jack ukończył średnią szkołę muzyczną San Mateo High School w 1977 roku i wstąpił na college w Middlebury w stanie Vermont. W 1981 roku obronił dyplom i uzyskał tytuł magistra sztuki ze specjalnością „kompozycja i teoria muzyki”. Po zakończeniu edukacji nie poszedł za głosem muzycznej pasji, lecz niespodziewanie podjął pracę w rodzinnej firmie zajmującej się... handlem nieruchomościami. Kierowanie sporą firmą wymagało dodatkowych umiejętności. Jack wrócił więc na uczelnię (Uniwersytet Kalifornii), gdzie ukończył studia MBA. Wydawało się, że kariera prezesa firmy Foster Enterprises pochłonie go bez reszty już do końca życia. Jednak po kilku latach prezesowania, chyba głównie dla sprawdzenia samego siebie, a po trosze dla hobby, powrócił do komponowania i pisania muzyki. W 2004 roku był gotowy do nagrania albumu. Szczęśliwym trafem spotkał na swojej drodze nietuzinkowych artystów: Trenta Gardnera (grającego na klawiszach członka grupy Magellan) oraz Roberta Berry (znanego amerykańskiego muzyka solowego, który w świecie progresywnego rocka zasłynął przede wszystkim z wydanej w 1988r. pod szyldem „3” tria Keith Emerson – Carl Palmer – Robert Berry płyty pt. „To The Power Of Three”). Panowie Gardner i Berry pomogli Jackowi Fosterowi III w zrealizowaniu wielkiego marzenia i razem z nim nagrali album „Evolution Of Jazzraptor” (2004). Potem przyszły kolejne, nagrane również we współpracy z Gardnerem i Berrym, płyty „Raptorgnosis” (2005), „Tame Until Hungry” (2007), a obecnie trafia nam w ręce nowy krążek zatytułowany „Jazzraptor’s Secret”.

Płyta zawiera 10 dosyć zwartych i zwięzłych piosenek. Niemniej jednak w charakterystycznym, łatwo rozpoznawalnym kompozytorskim stylu Fostera dają się zauważyć liczne wpływy m.in. jazzu, bluesa i jazz rocka, które jednak nie zakłócają jednorodnego, piosenkowego charakteru materiału wypełniającego płytę „Jazzraptor’s Secret”. I tak, mamy na tym krążku mocny prog rockowy numer „The Corner”, który ma w sobie najwięcej rozmachu i elementów kompleksowości. Następuje on na tym albumie jako drugi, tuż po kilkudziesięciosekundowym zlepku przeróżnych dźwięków układających się w intro noszące taki sam tytuł jak cała płyta. Te dwa fragmenty stanowią dość efektowny początek albumu. W dalszej jego części też jest ciekawie. Na niewątpliwe wyróżnienie zasługują bardzo melodyjne piosenki „To Have And To Hold”, „Inspiration” oraz „Dreaming Not Sleeping”. Wszystkie  można śmiało określić mianem „pop rocka z ambicjami”. Z kolei pewnych elementów bluesa można dosłuchać się w utworze „Mandelbrot World”. Frapująco brzmi z lekka jazzujący kawałek „Outbreak Monkey”. Również i kończący płytę numer „Sometimes When You Win” z charakterystyczną dla brzmienia grupy Chicago trąbką (gra na niej Trent Gardner) oraz finałową swingującą wokalizą Jacka, nawiązuje do najlepszych tradycji rozrywkowego jazz rocka. Piękne harmonie wokalne śpiewane a’capella otwierają i zamykają kompozycję „God And War”.  Pomiędzy nimi mamy przejmujący prog rockowy protest song, którego ostrze wymierzone jest w mocarstwową politykę zagraniczną USA. Zresztą w ogóle na swojej nowej płycie Jack rozprawia się z wieloma tematami, będącymi solą w oku jego pokolenia: okrutna wojna, obłudna polityka, zawiłe związki międzyludzkie, fałszywa przyjaźń, chciwość, ostentacyjna duchowość... Dostaje się nawet instytucji małżeństwa. Wyraźnie widać, że Fosterowi – biznesmenowi, ale też i obywatelowi, na wątrobie leży mnóstwo spraw, z którymi w sposób bezceremonialny próbuje się rozprawić na tym krążku. Ale na szczęście treści literackie nie przysłaniają muzyki, która pobrzmiewa na albumie „Jazzraptor’s Secret”. Jest ona zgrabna, zwięzła i w sumie dość przyjemna w odbiorze, a przy tym na wskroś „amerykańska” w swoim brzmieniu.

Jack Foster III udowodnił tym albumem, że jest bardzo zdolnym autorem piosenek, że potrafi świetnie śpiewać i przy pomocy swojego utrzymanego w wysokich rejestrach głosu, kreować przyjemne dla ucha klimaty. Pokazał też po raz kolejny, że potrafi zgromadzić wokół siebie doskonałych przyjaciół po fachu. Muzyków, którzy stawiają się na każde jego zawołanie, kiedy to w chwilach wolnych od sprzedawania domów, apartamentów i rezydencji, znajduje on trochę czasu, by wejść do studia i nagrać kolejną płytę. Kiedy następna? Pewnie niedługo. Wszak światowy kryzys rozpoczął się od amerykańskiego rynku nieruchomości. Domy nie sprzedają się już tak dobrze jak kiedyś. Wszystko wskazuje więc na to, że Jack Foster będzie miał teraz trochę więcej wolnego czasu i pewnie niedługo znowu skrzyknie panów Gardnera i Berry’ego do wspólnego muzykowania...

www.progrockrecords.com

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok