Dice - Versus Without Versus-End Part

Robert "Morfina" Węgrzyn

ImageDice to niemiecka dawka “znawców gatunku“. Zespół został założony przez Christiana Nóvé w 1974 roku! Nie było mnie wtedy na tej planecie i na żadnej innej zresztą też… Zespół ma 35 lat! Dorobek jest imponujący:

1979: Vinyl-LP: "DICE / Chir. Amb."
1983: Vinyl-LP: "DICE / Rauhe Konzerte"

1996: CD "DICE 1979-1993"
1996: CD "DICE / Live 1983 - Rauhe Konzerte"
1997: CD "DICE / Nightmare"
1998: CD "DICE / Space-Rock Live"
1999: CD "DICE / Silvermoon"
2000: CD "DICE / Dreamland"
2001: CD "DICE / 2001 - Dice In Space"
2002: CD "DICE / Waterworld"
2003: CD "DICE / Cosmic Prog Live At The Theatron" – Munich
2004: CD "DICE / If The Beatles Were From Another Galaxy"
2005: CD "DICE / Time In 11 Pictures"
2006: CD "DICE / Without Vs. Within, Part 1"
2007: CD "DICE / Within Vs. Without, Next Part"
2008: CD "DICE / THE TORGAU SHOW
2009: CD "DICE / Versus Without Versus, Endpart"

DICE-DVDs:"
1. DVD: "DICE / Cosmic Prog In Concert" (2003)."
2. DVD: "DICE / A Long Cosmic-Trip" (2008).

 Nie śledząc wcześniejszych poczynań Niemców, chłodnym uchem ocenię ich ostatni materiał. Albumik wydany jest profesjonalnie nakładem Scene Records, czyli to taka firma w firmie. Producentem jest również pan Nóve, a dystrybucją zajmuje się Point Music i Musea.

Ta propozycja zawiera pięć utworów o łącznym czasie 60 minut. Więc album jest jak najbardziej pełnowymiarowy, instrumentarium jest w nieco innym charakterze niż u reszty grup parających się prog rockiem; dodatkowo oprócz basu, gitar, klawiszy, perkusji mamy flet i saksofon Tak, tak i to ten ostatni jest często i gęsto wykorzystywany, co momentami nawet zabarwia muzykę Dice jazzowymi momentami. Utwór rozpoczynający płytę, „Who Inflames The Universe Tonight”, jest jak najbardziej zachowany w przestrzeni art – prog rocka, oscyluje wokół dokonań Pink Floyd czy Yes… No i ten saksofon… Utwór jest w średnim tempie, nie ma tu odlotów i szaleństwa, wszystko jest spokojne i poukładane, z zagrywek saksofonu muzyka przechodzi do solówkowych zagrywek klawiszowca i… znowu Christian… ”When Darkness Comes” to kolejny utwór; bardzo ładne melodyjne klawiszowe solówki, rzekłbym zgrabniutkie, zaraz po nich saksofon, cóż za para… Brzmią po sobie fajnie i ładnie się uzupełniają, reszta muzykantów stanowi ewidentny podkład pod harce i zagrywki wspomnianej dwójki. Ogólnie, to w tym utworze ma się wrażenie, że wokal jest potraktowany jako dodatek, mało go zdecydowanie – utwór wydaje się wręcz instrumentalny (podobnie jak pierwszy). „Secret Sun”… jest flecik, no jest, ale… Ładne melodie i tyle, na przemian solo, melodyjka, flecik… Oszczędność wokalisty zdecydowana… i tak samo pozostałe dwa numery na płycie. A jeden z nich to 23-minutowa suita… 

Album mnie nie zachwyca i nie porywa, brak w nim pazura i jakiegoś oryginalnego zderzenia czegoś, co by sprawiło bym i ja, i słuchacze zapamiętali ten album… Nie zachęca mnie do sięgnięcia po pozostałe 15 płyt, a może pomysły się już skończyły...?

Generalnie to ten materiał jest trochę monotonny. Ileż można słuchać melodyjek, solówek w ten sam deseń granych? Dlaczego tak mało wokalu, może to w ogóle miała być płyta instrumentalna? Nuży, usypia… Muzyka Dice gra sobie, gdzieś tam, nie przeszkadzając… Wskazana, ale chyba tylko w zimne wieczory…

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!