Moja przygoda z debiutującą właśnie norweską grupą Airbag trwa mniej więcej od początku ubiegłego roku. Wtedy to „odkryłem” ten zespół dla siebie i dla Słuchaczy MLWZ. Na swojej stronie internetowej Airbag umieścił wtedy mnóstwo plików ze swoimi piosenkami, które układały się w kolekcje „Come On In”, „Sound That I Hear” oraz „Safetree”, a także kilka pojedynczych utworów, w tym między innymi cover pinkfloydowskiego „Arnold Layne”. Wszystkie te nagrania nie ukazały się nigdy na płytach, a były osiągalne jedynie na stronie zespołu w formie (darmowych) downloadów. Sukces był niesamowity, gdyż w ciągu dwóch pierwszych miesięcy EP-ka „Safetree” została załadowana przez ponad cztery tysiące słuchaczy. W trakcie kolejnych miesięcy liczba ta gwałtownie rosła, co pomogło grupie Airbag dotrzeć do sporej rzeszy słuchaczy na całym świecie. Na samym profilu MySpace nagrań zespołu wysłuchało ponad 35 tysięcy ludzi, a na internetowej stronie grupy w latach 2006 - 2008 zarejestrowano ponad 110 tysięcy ściągnięć poszczególnych piosenek.
Wiadomo było, że wcześniej czy później nastąpi płytowy debiut z prawdziwego zdarzenia. Dobra marketingowa robota wykonana przed premierą debiutanckiej płyty spowodowała, że nazwa „Airbag” nie jest już anonimowa w świecie progresywnego rocka. Co więcej, jest wielu takich, którzy z niecierpliwością wyczekiwali na ten krążek. Po prostu doskonałą jakością granej przez siebie muzyki grupa Airbag zyskała sobie niespotykaną przychylność publiczności. Przyznacie, że w rękach prawdziwych debiutantów to niemały atut.
Na tak umiejętnie przygotowany przez siebie rynek Airbag 27 kwietnia wypuścił album CD zatytułowany „Identity”. Zawiera on osiem nagrań wybranych ze wspomnianych przeze mnie internetowych EP-ek „Safetree” i „Sound That I Hear”. Wszystkie utwory zostały oczywiście poddane nowemu masteringowi i w odrobinę zmienionych wersjach trafiły na debiutancki krążek. Łącznie stanowią one niesamowicie zwartą i jednorodną stylistycznie kolekcję nagrań, które przykuwają uwagę słuchacza od pierwszej do ostatniej minuty.
Nie będę rozpisywać się w szczegółach na temat muzyki, która wypełnia to wydawnictwo. Zrobiłem to recenzując przed rokiem EP-kę „Safetree” i wszystkich zainteresowanych odsyłam do tego tekstu. Podkreślę tylko, że Airbag gra muzykę będącą wypadkową twórczości Coldplay, Blackfield, Radiohead, A-Ha, Talk Talk oraz balladowych Floydów i Jeżozwierzy.
Działając nieprzerwanie od 1999 roku w niezmienionym, pięcioosobowym składzie, zespół dopracował się własnego stylu, którego żywymi elementami są klimatyczne soundscape’y, soczyste gitary, uduchowione wokale oraz wspaniałe melodie. W muzyce Airbag pobrzmiewają echa klasycznego oraz nowoczesnego progresywnego rocka, a także delikatnego jazzu i dojrzałego popu. Wszystko to powoduje, że czerpiąc z tak wielu, pozornie odległych od siebie źródeł, zespół zdołał wykreować niepowtarzalną mieszankę, która intryguje, elektryzuje i fascynuje od pierwszego do ostatniego dźwięku.
Tych, którzy nie zetknęli się jeszcze z muzyką Airbag zapewniam, że album „Identity” zawiera muzykę nieprzeciętnej urody, a blisko godzina, którą trwa to wydawnictwo staje się jednym, wielkim muzycznym świętem przepełnionym absolutnie magiczną atmosferą. Jak dla mnie płyta „Identity” to murowany kandydat do miana najlepszego debiutu 2009 roku. Co więcej, przez skórę czuję, że z pewnością znajdzie się ona wśród wąskiego grona moich ulubionych tegorocznych albumów, choćby konkurencja była nie wiem jak mocna.